Przy okazji chciałem zapytać czy masz gdzieś może swoją reckę Desert Punka? Przydałoby się ją zamieścić na tanuku, szkoda żeby była ukryta w szufladzie. Forum z jakiegoś powodu zostało zbackupowane i za pośrednictwem google'a można znaleść każdy post: http://srb.keep.pl/ostatnio_ogladane_anime.php
Niestety nie można tego powiedzieć o komentarzach i recenzjach na stronie Azunime.
Wziąłem w końcu 3 tomy Gate na warsztat. Pomysł dość ciekawy i spore pole do działania z fabułą dla autora. Spodziewałem się jednak trochę więcej polityki na początku niż 'typowego' pchania postaci do Tokio na cały tom. Brakuje mi też trochę spójności w zachowaniu postaci ale po części bym obstawiał błędy w tłumaczeniu, chociaż do /ak/ mam raczej zaufanie. Dziwna sprawa.
Oczywiście pewnie będzie to kolejna seria gdzie robię maraton na dwa - trzy podejścia a później czekam miesiące na kolejny chapter. Już mnie to wkurzać zaczyna ;)
Nadrobię z Jojo to się może zainteresuje. Na razie jestem za połową części szóstej i poza aktualnie wydawanymi seriami, które śledzę nie ruszam niczego innego.
Widzę, że to dość nowy tytuł, co ile wychodzi? Co do materiałów źródłowych też wolę ostatnio łapać pierwowzory. Za kilkoma wyjątkami są zawsze ciekawsze, tak to mi się nie chce sięgać po dwa razy do tej samej historii. Nadziałem się już z Mardock Scramble. Książka leży na półce prawie dwa lata ale poza okładką nic nie przeczytałem :)
Oglądałem livestreama, czułem się jakby 5 minut minęło. Powtórka z napisami, znów mną zamiotło. Trigger dał radę po raz kolejny. Będzie pewnie mieszanie z błotem, że TTGL bis, durna mordobitka, dupy i cycki (kurcze, to zmieszanie i rumieniec przez cały czas, :D). Ale jest taki spontan i fun, jakiego dawno nie było. Od rozpieprzania drzwi, przez skakanie przez okno z szaleńczym śmiechem, ucinanie rozmów nagłymi atakami a na gwałtach odzieżowych kończąc.
Do Medaki nie ma porównania bo Medaka to całkiem inna zabawa i meta humor. Anime jest tylko dobre dla soundtracku i ostatniego odcinka z Anshi'in.
Natrafiłem na kolejną po Takarajimie perełkę japońskiej animacji: Uchuusen Sagittarius. Polecam. Nie oceniaj czasem tego anime pochopnie, nie bez powody już po 12 odcinkach trafiło na listę ulubionych na MAL-u. Od bardzo dawna tak dobrze się nie bawiłem przy anime (Takarajimę obejrzałem ponad pół roku temu).
I jak wrażenia z TWGOK? Nie miałeś uczucia nieodinformowania?
Muszę przyznać, że od początku miałem mieszane uczucia patrząc ile tomów (!) przeskoczyli w adaptacji. Akurat mangę śledziłem na bieżąco w czasie powstawania materiału z tego sezonu i przyznaje, że były to chyba najlepsze czasy dla tego tytułu. Obecnie jestem chyba pół roku w plecy ale Wakaki sobie tak równo przyciął w ostatnim arcu, że odechciało mi się czytania.
Working obadałem po obejrzeniu SxS. Nie dało się tego oglądać, ledwo wytrzymałem 2 odcinki (drugi był dla sprawdzenia czy to w ogóle choć trochę się poprawia). SxS jest o wiele ciekawsze i osadzone w bardziej przyziemnych realiach. To co działo się w tamtej knajpie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, co w tym przypadku jest wadą.
A wracając do Gin no Saji, po raz pierwszy dokonałem przedpłaty na mangę. Już zapłaciłem za pierwszy tomik choć pojawi się najwcześniej w grudniu. Nakręcony jestem na mangę i chyba nie wytrzymam bez skanlacji :].
Z tym oglądaniem w nieskończoność to może trochę przesadziłem, ale jest to na pewno seria, do której będę wracał. I również cieszę się na myśl o tym, że niedługo będę mógł kupić mangę od Waneko. Chyba na nic tak nie czekałem od czasów FMA.
Generalnie każdy odcinek oglądałem z wielką przyjemnością i nie mogłem przestać się uśmiechać. W sumie jedyną inną serią (z tego sezonu) przy której wytrzymałem więcej jak 1 odcinek to Servant x Service, ale tam już tak dobrze nie jest. Zbyt babskie jak na mój gust, a Gin no Saji jest dla każdego.
Bardzo mi isę podobało. Pozwolę sobie przekleić opinię z senpuu/tanuki:
Najlepsze anime sezonu i jedno z najlepszych z gatunku "okruchy życia" jakie widziałem. Każdy odcinek to perełka, którą mogę oglądać w nieskończoność. Arakawie udało się stworzyć bardzo ciekawą serię, pomimo tego, że akcja dzieje się na roli. Duża w tym zasługa świetnie wykreowanych postaci (a nie jakichś karykatur jak w większości anime, gdzie występują same dziwadła) i odpowiedniego prowadzenia akcji tak by widz nie zdążył się znużyć. Poznawanie tajników uprawiania roli, hodowli zwierząt i przetwórstwa tych dóbr nigdy nie było równie zajmujące.
Kolejny dowód na to, że osoba z pasją potrafi w ciekawy sposób przekazać nawet najnudniejszą tematykę (Chihayafuru, Hikaru no Go, Addicted to Curry) nie wprowadzając mało pasujących elementów i nie mieszając w to gatunków z zupełnie innego "regału" (vide Shion no Ou). I choć zaskakujących zwrotów akcji tu nie uświadczymy (co ja akurat uznaję za zaletę, bo takowe zazwyczaj są na bakier z logiką) anime trzyma widza przed ekranem. Trzeba jednak umieć docenić wolniejsze tempo akcji i oglądanie codziennego życia z perspektywy niecodziennych japońskich uczniów.
Do zalet oprócz tych wymienionych wyżej zaliczyć muszę również humor, który w moje gusta trafia idealnie. Właściwie w każdym odcinku wybuchałem gromkim śmiechem i przez zdecydowaną większość czasu nie mogłem pozbyć się uśmiechu podczas seansu (plotka Tokiwy, postać "dyrka", akcja z ucieczką...). Taka sztuka udała się tylko garstce anime. Wspomnieć też muszę o doskonałym rozwoju postaci protagonisty, który krok po kroku odkrywa swój cel w życiu. W niewielu anime spotkać można równie rozbudowany character development (że o realizmie nie wspomnę).
Seria oczywiście perfekcyjna nie jest i jeśli miałbym wskazać jakieś wady to na siłę wymieniłbym wątek rodzinny Hachikena (konkretnie ojcowski). Poza tym, choć zakończenie było niezłe zabrakło przysłowiowej kropki nad 'i' (choć na to jeszcze przyjdzie pora).
I dalej:
Nie zgadzam się z opinią Spike'a, że reszta to randomy. Już pomijając Mikage (bo o niej wspomniał) każdy członek ekipy został należycie przedstawiony tak by nie można było powiedzieć, że po prostu był. Zresztą z całej paczki najbardziej polubiłem Tokiwę, bo jego obecność zawsze wnosiła coś rozbrajającego,a byłoby to niemożliwe gdyby był randomem. Beppu też był sympatyczny i dał się poznać z jak najlepszej strony, a obecność Aikawy pozwoliła widzom spojrzeć na weterynarię z zupełnie innej perspektywy. Tamako natomiast przypomniała mi o kumplu z liceum, który również był ambitnym materialistą z jasno określonym celem w życiu (i jeśli jej transformacja zrobiła wrażenie na widzu to w oczywisty sposób pokazywało, że randomem nie była i pojawiała się wystarczająco często). Mógłbym wymienić jeszcze parę postaci, które dostały swoje 5 minut, ale chyba tyle wystarczy. Poza tym w Silver Spoon nawet randomy są pro (jak babcia/dziadek Mikage czy dyrek/kadra nauczycielska).
Wiadomo, że mając 11 odcinków cudów nie będzie i nie da się przedstawić tak dobrze postaci jak w 10-krotnie dłuższym LoGH-u, ale porównując SS z innymi krótkimi seriami trudno znaleźć lepsze wykorzystanie czasu antenowego. Jedyna inna seria w tym sezonie warta uwagi (IMO oczywiście) to Servant x Service gdzie postacie zostały przedstawione o wiele gorzej. Choć skupiono się tam niemal wyłącznie na 4 pracownikach przez co było sporo czasu na ich poznanie autorzy zmusili ich do "robienia kółek" i powtarzania znanych już nam cykli. Na dobrą sprawę oglądając 3 odcinki poznało się wszystkich równie dobrze jak po 12. Osobiście znacznie bardziej wolę jednak podejście Arakawy.
Siódmy odcinek Yami Shibai konkretnie zrył mi beret. Wiesz czego się spodziewać ale dreszczyk emocji i tak zostaje. Chyba jeden z lepszych 'horrorow' jesli chodzi o atmosferę.
All Comments (462) Comments
Przy okazji chciałem zapytać czy masz gdzieś może swoją reckę Desert Punka? Przydałoby się ją zamieścić na tanuku, szkoda żeby była ukryta w szufladzie. Forum z jakiegoś powodu zostało zbackupowane i za pośrednictwem google'a można znaleść każdy post: http://srb.keep.pl/ostatnio_ogladane_anime.php
Niestety nie można tego powiedzieć o komentarzach i recenzjach na stronie Azunime.
Oczywiście pewnie będzie to kolejna seria gdzie robię maraton na dwa - trzy podejścia a później czekam miesiące na kolejny chapter. Już mnie to wkurzać zaczyna ;)
Link
Link
Widzę, że to dość nowy tytuł, co ile wychodzi? Co do materiałów źródłowych też wolę ostatnio łapać pierwowzory. Za kilkoma wyjątkami są zawsze ciekawsze, tak to mi się nie chce sięgać po dwa razy do tej samej historii. Nadziałem się już z Mardock Scramble. Książka leży na półce prawie dwa lata ale poza okładką nic nie przeczytałem :)
Do Medaki nie ma porównania bo Medaka to całkiem inna zabawa i meta humor. Anime jest tylko dobre dla soundtracku i ostatniego odcinka z Anshi'in.
http://myanimelist.net/anime/2618/Takarajima
http://myanimelist.net/anime/3317/Uchuusen_Sagittarius
Muszę przyznać, że od początku miałem mieszane uczucia patrząc ile tomów (!) przeskoczyli w adaptacji. Akurat mangę śledziłem na bieżąco w czasie powstawania materiału z tego sezonu i przyznaje, że były to chyba najlepsze czasy dla tego tytułu. Obecnie jestem chyba pół roku w plecy ale Wakaki sobie tak równo przyciął w ostatnim arcu, że odechciało mi się czytania.
A wracając do Gin no Saji, po raz pierwszy dokonałem przedpłaty na mangę. Już zapłaciłem za pierwszy tomik choć pojawi się najwcześniej w grudniu. Nakręcony jestem na mangę i chyba nie wytrzymam bez skanlacji :].
Generalnie każdy odcinek oglądałem z wielką przyjemnością i nie mogłem przestać się uśmiechać. W sumie jedyną inną serią (z tego sezonu) przy której wytrzymałem więcej jak 1 odcinek to Servant x Service, ale tam już tak dobrze nie jest. Zbyt babskie jak na mój gust, a Gin no Saji jest dla każdego.
Najlepsze anime sezonu i jedno z najlepszych z gatunku "okruchy życia" jakie widziałem. Każdy odcinek to perełka, którą mogę oglądać w nieskończoność. Arakawie udało się stworzyć bardzo ciekawą serię, pomimo tego, że akcja dzieje się na roli. Duża w tym zasługa świetnie wykreowanych postaci (a nie jakichś karykatur jak w większości anime, gdzie występują same dziwadła) i odpowiedniego prowadzenia akcji tak by widz nie zdążył się znużyć. Poznawanie tajników uprawiania roli, hodowli zwierząt i przetwórstwa tych dóbr nigdy nie było równie zajmujące.
Kolejny dowód na to, że osoba z pasją potrafi w ciekawy sposób przekazać nawet najnudniejszą tematykę (Chihayafuru, Hikaru no Go, Addicted to Curry) nie wprowadzając mało pasujących elementów i nie mieszając w to gatunków z zupełnie innego "regału" (vide Shion no Ou). I choć zaskakujących zwrotów akcji tu nie uświadczymy (co ja akurat uznaję za zaletę, bo takowe zazwyczaj są na bakier z logiką) anime trzyma widza przed ekranem. Trzeba jednak umieć docenić wolniejsze tempo akcji i oglądanie codziennego życia z perspektywy niecodziennych japońskich uczniów.
Do zalet oprócz tych wymienionych wyżej zaliczyć muszę również humor, który w moje gusta trafia idealnie. Właściwie w każdym odcinku wybuchałem gromkim śmiechem i przez zdecydowaną większość czasu nie mogłem pozbyć się uśmiechu podczas seansu (plotka Tokiwy, postać "dyrka", akcja z ucieczką...). Taka sztuka udała się tylko garstce anime. Wspomnieć też muszę o doskonałym rozwoju postaci protagonisty, który krok po kroku odkrywa swój cel w życiu. W niewielu anime spotkać można równie rozbudowany character development (że o realizmie nie wspomnę).
Seria oczywiście perfekcyjna nie jest i jeśli miałbym wskazać jakieś wady to na siłę wymieniłbym wątek rodzinny Hachikena (konkretnie ojcowski). Poza tym, choć zakończenie było niezłe zabrakło przysłowiowej kropki nad 'i' (choć na to jeszcze przyjdzie pora).
I dalej:
Nie zgadzam się z opinią Spike'a, że reszta to randomy. Już pomijając Mikage (bo o niej wspomniał) każdy członek ekipy został należycie przedstawiony tak by nie można było powiedzieć, że po prostu był. Zresztą z całej paczki najbardziej polubiłem Tokiwę, bo jego obecność zawsze wnosiła coś rozbrajającego,a byłoby to niemożliwe gdyby był randomem. Beppu też był sympatyczny i dał się poznać z jak najlepszej strony, a obecność Aikawy pozwoliła widzom spojrzeć na weterynarię z zupełnie innej perspektywy. Tamako natomiast przypomniała mi o kumplu z liceum, który również był ambitnym materialistą z jasno określonym celem w życiu (i jeśli jej transformacja zrobiła wrażenie na widzu to w oczywisty sposób pokazywało, że randomem nie była i pojawiała się wystarczająco często). Mógłbym wymienić jeszcze parę postaci, które dostały swoje 5 minut, ale chyba tyle wystarczy. Poza tym w Silver Spoon nawet randomy są pro (jak babcia/dziadek Mikage czy dyrek/kadra nauczycielska).
Wiadomo, że mając 11 odcinków cudów nie będzie i nie da się przedstawić tak dobrze postaci jak w 10-krotnie dłuższym LoGH-u, ale porównując SS z innymi krótkimi seriami trudno znaleźć lepsze wykorzystanie czasu antenowego. Jedyna inna seria w tym sezonie warta uwagi (IMO oczywiście) to Servant x Service gdzie postacie zostały przedstawione o wiele gorzej. Choć skupiono się tam niemal wyłącznie na 4 pracownikach przez co było sporo czasu na ich poznanie autorzy zmusili ich do "robienia kółek" i powtarzania znanych już nam cykli. Na dobrą sprawę oglądając 3 odcinki poznało się wszystkich równie dobrze jak po 12. Osobiście znacznie bardziej wolę jednak podejście Arakawy.