Forum Settings
Forums
New
Apr 19, 2010 3:52 PM
#1
Offline
Oct 2008
92
Powiem jedno zapowiada się epicko, wkońcu sam Oda napisał scenariusz i został szefem projektu, jeśli kogos ciekawi bardziej jak przebiegala praca na filmem ( i dowiedzieć się innych ciekawych rzeczy o Odzie i mandze) , oto wywiad po polsku:
ANIME TO "RYWAL"


Oda Eiichirou. Zadebiutował jako mangaka z tytułem "One Piece", które z czasem ukazało się również jako tasiemcowate anime. "One Piece Film Strong World" jest pierwszym filmem, nad którym pracował jako "kierownik produkcji". Jak spędzał dnie, pracując nad co tydzień wydawaną mangą jednocześnie pracując przy filmie? Oto przeprowadzony z nim niezwykle długi, bo liczący aż 1200 znaków, wywiad.

Zanim się zorientowałem, już byłem "kierownikiem produkcji"

W czołówce dziesiątej kinówki, "One Piece Strong World", został pan wymieniony jako Oryginalny Twórca Scenariusza i Kierownik Produkcji. Jaki dokładnie miałeś swój udział w procesie tworzenia filmu?

Oda: Wszystko zaczęło się dwa lata temu, w 2007, zanim jeszcze produkcja filmu "One Piece: Epizod Choppera - cudowna, rozkwitająca w zimie sakura" się w ogóle zaczęła. Producent z Toei Animation, Shimizu Shinji, przyszedł do mnie i powiedział: "Proszę, zrób dziesiąty film. Do jego wydania zostały dwa lata, więc jest masa czasu." Początkowo odmówiłem, ale w końcu zgodziłem się rozpisać fabułę, przez co, chcąc nie chcąc, jednak się trochę zaangażowałem. Jak teraz na to patrzę, to mam wrażenie, że wpadłem w zastawioną przez Producenta Shimizu pułapkę. (śmiech) To był tylko początek. Taki już jestem, że nie mogłem przestać się martwić o to, co zrobią z tym, co im napisałem. No i zacząłem sprawdzać różne rzeczy. Potem pomyślałem, że równie dobrze mogę narysować jeszcze ubrania bohaterów. Absolutnie chciałem, żeby ich wygląd mi odpowiadał, więc uznałem, że tyle jeszcze mogę zrobić. To była druga faza.

Więc fabuła była pierwszym krokiem, który wciągnął pana w pracę nad filmem, a rozrysowanie strojów dla postaci drugim?
Oda: W filmie występuje masa zwierzaków i z początku myślałem, że naszkicuję tylko te najważniejsze. Chciałem poprosić kogoś innego o narysowanie tych, które będą się pojawiać w rogach ekranu i tym podobne. Ale wtedy pomyślałem, że to będzie dziwnie wyglądało, jeśli ktoś inny się za to weźmie. Więc postanowiłem narysować wszystkie zwierzęta, nawet te pojawiające się na chwilę, by zaraz zniknąć z kadru.

Ile zwierząt pan zaprojektował?

Oda: Chciałem wypełnić moimi rysunkami każdą wolną przestrzeń, więc narysowałem ich sześćdziesiąt. Wtedy to już zacząłem się martwić o każdą możliwą dotyczącą filmu sprawę. Kto będzie reżyserem, kogo wezmą do załogi animatorów? Zacząłem to wszystko sprawdzać i zanim się obejrzałem, ktoś mnie zapytał, czy mogą mnie uwzględnić w napisach końcowych jako "kierownika produkcji". (śmiech) Odpowiedziałem: "Um, czemu nie?"

Więc to był trzeci krok. Stał się pan "kierownikiem produkcji" przez wzgląd na ilość włożonej w ten film pracy.

Oda: Poniekąd, owszem. A jak już się nim stałem to już nie miałem wyjścia jak tylko wejść w to jeszcze głębiej. Jak już zostałem uznany za kierownika, zaczęła na mnie spoczywać spora odpowiedzialność. Zacząłem zwracać uwagę na każdy drobny szczegół.

Sprawdzał pan też jakość i treść rysunków?

Oda: Tak, sprawdzałem.

Reżyserem filmu jest reżyser drugiej serii, Sakai Munehisa, tak?

Oda: Znam pana Sakai od naprawdę długiego czasu. Był częścią zajmującej się anime grupy od samych jego początków. W trakcie pierwszej serii, kiedy reżyserem był pan Uda Kounosuke, pan Sakai odpowiadał za sceniczne wskazówki. Jak się przyjrzeć, to widać, kiedy pan Sakai coś dodawał od siebie. Zawsze wychodził z interesującym pomysłem. To były takie wskazówki, które powodowały u mnie "Och!" za każdym razem, kiedy je zauważałem. Pan Sakai powiedział, że da z siebie wszystko i użyje całej zebranej przez swoje życie wiedzy, żeby dobrze wyreżyserować ten film. ...I to prawda, zrobił to (zdecydowanie!).


Czego oczekiwałem po "Strong World".


Panie Oda, jakie wyzwanie postawił pan przed sobą, tworząc "Strong World"?

Oda: W mandze nie ma dźwięku. W tym anime starałem się eksperymentować z interesującymi efektami dźwiękowymi. Na przykład, jeden ze stworzonych przeze mnie bohaterów to mim, którego kroki brzmią jak pierdnięcia. Starałem się również tak ułożyć sceny wejściowe, żeby pasowały pod muzykę.

Jest scena w której postacie wchodzą na scenę i tańczą.

Oda: Miałem spory ubaw rysując postacie z prawdziwym podkładem dźwiękowym.

Nogi Shiki'ego to miecze, więc dźwięk jego kroków też musi być interesujący.

Oda: Jego stopy to ostrza, więc robią takie "kling, kling". To kolejna dziwna postać.

Pan Konishi Yasushi został zaangażowany w kompozycję muzyki ze wstępu.

Oda: Słucham przeróżnej muzyki, ale jest pewna piosenka autorstwa pana Konishi, która bardzo przypadła mi do gustu. Kiedy słucham jej początku, to czuję to rosnące napięcie. Użyłem tej melodii jako podstawy i nałożyłem na nią inne piosenki.

Muzyczny motyw przewodni to dzieło Mr Children, którego jest pan wielkim fanem, czyż nie?

Oda: Właściwie to moim jedyny warunkiem napisania fabuły był Mr Children. Jesteśmy z tego samego pokolenia. Powiedziałem im, że jeśli Mr Children stworzy motyw przewodni, to mnie tak ucieszy, że będę chciał napisać im fabułę. Więc Mr Children to była moja pierwsza decyzja w sprawie filmu. Ale też nigdzie nie było powiedziane, że na to przystaną. Dlatego też Mr Children był moją ostatnią decyzją, po tym jak już fabuła została napisana a anime narysowane. Myślałem wręcz, że odmówią i byłem strasznie szczęśliwy, kiedy się zgodzili.

Muzyka w tle została napisana przez panów Tanaka Kouhei i Minatoguchi Shirou?

Oda: Jak zwykle stworzyli kawał pięknej muzyki. Ten moment w dżungli w samym środku filmu wyszedł im naprawdę świetnie. Wszyscy dali z siebie wszystko i jestem naprawdę zadowolony z muzycznej strony filmu. Mam naprawdę wielkie szczęście.


Projekty w mandze i anime


W tym filmie wziął pan na siebie stworzenie sześćdziesięciu kreatur. Powiedział pan wcześniej, że w mandze miał pan najwięcej zabawy z projektowaniem postaci, czyż nie?

Oda: Tak. Mogłem stworzyć jakąkolwiek ilość projektów. Ale ciężko zmusić je do ruchu. Wielokrotnie przeklinałem sam siebie za zbyt skomplikowany model. Ale tym razem kiedy ja stworzyłem mnóstwo rysunków, to animatorzy mieli je wprowadzić w ruch. (śmiech) Dlatego w tym filmie mogłem narysować zwierzęta takie jakimi chciałem, żeby były, bez żadnych ograniczeń.

Hahaha, więc twierdzi pan, że kiedy tworzy pan postacie do mangi to ciąży na panu pewnego rodzaju presja?

Oda: Miałem naprawdę dużo zabawy. Oczywiście, nie rysowałem je kompletnie losowo - projektując je miałem cały scenariusz w głowie.

"Strong World" to miejsce, w którym przetrwają tylko najsilniejsi. Czy to znaczy, że te kreatury to rezultat jakiejś unikalnej ewolucji?

Oda: Tak, zastanawiałem się, jak dotychczas pokazane zwierzęta wyglądałyby, gdyby ewoluowały tylko po to, by się stać silniejszymi. Koncept projektu było właśnie "silniejsi".

Ma pan jakiś ulubiony projekt?

Oda: Leśna ośmiornica. Właściwie chciałem jej użyć w głównej historii już dawno temu, więc jest to stary projekt, którego nie udało mi się zastosować. "Ośmiornica, która żyje w lesie i pojawia się powalając drzewa." Animatorzy naprawdę ładnie wprowadzili ją w ruch, z czego się okropnie cieszę.

Jaki był koncept podczas tworzenia strojów?

Oda: Motywem przewodnim stylu w tym filmie było "Chcę pokazać stronę postaci, której nie było jeszcze w całym One Piece". Najbardziej to się odniosło do Robin, ale oni wszyscy mają na sobie ciuchy, których nigdy wcześniej nie włożyli. Cały czas proszę twórców anime o tworzenie różnych projektów postaci, ale chyba chcą być dla mnie mili, bo zawsze rysują ich w tych samych strojach co ja. Najwyraźniej jestem jedynym, który może złamać tę stagnację w świecie One Piece. Dlatego też, skoro już tym razem dałem się wciągnąć, chciałem robić rzeczy, których wcześniej nie mogłem - i które mogły być zrobione tylko teraz. Dlatego upewniłem się, że postacie będą nosić ubrania, których nigdy wcześniej nie mieli. Niektóre z nich są nieco trudne do z animowania, ale ładnie poprosiłem reżysera i pracujących pod nim artystów... Na przykład Usopp, ze wszystkich tam ludzi, nosi zbroję. (śmiech) Zapytano mnie, czy nie mógłbym usunąć chociaż jednej jej części, ale uprosiłem o pozostawienie jej w całości. Jak się to tak wypełni pasją, to uczucia przechodzą prosto do widza. Chyba byłem wobec nich nieco twardy...

"Jak się wypełni pasją, to uczucia przechodzą"? Odnoszę wrażenie, że zwraca pan uwagę na te słowa również podczas tworzenia mangi.

Oda: To słowa mojego mistrza. Ja je tylko przekazuję. Dlatego staram się poświęcać każdemu rysunkowi tyle czasu ile tylko mogę... Chociaż nie jestem pewien, czy to był dobry pomysł, zmuszać do tego również animatorów. (śmiech)

Ubrania, które mają na sobie Luffy i pozostali, kiedy pojawiają się na ostatecznej bitwie wyglądają jakby byli z jakiegoś gangu...

Oda: Rycerscy bandyci. Uwielbiam filmy o nich. Jak te reżyserowane przez Makino Masahiro.

To dlatego, że Luffy i pozostali wpadają tam kiedy arcy-wróg Shiki właśnie świętuje?

Oda: Rozrysowałem ich w czarnych garniturach, ale kompletnie mi tam z tym wyglądem nie pasowali. No i pomyślałem, że z takim bardziej gangsterskim będą wyglądać fajniej. "Fajne" to ważny motyw w tym filmie.


Więcej walk, więcej pasji.


Więc "fajne" było jedną z wielu stron One Piece, którą postanowił pan przedstawić w "Strong World"?

Oda: Najważniejszym motywem była "pasja".

Pasja.

Oda: Sporo nad tym myślałem. Był czas, kiedy uważałem, że tym, czego teraz najbardziej chcą widzowie to "emocje". Ponieważ brałem w tym wszystkim udział, widzowie pewnie spodziewają się czegoś super "emocjonalnego"... I ponieważ tak się z tym zakręciłem, to pierwszy scenariusz zawierał sporo emocji. Wstępny tytuł brzmiał "Kryształowa Księga Log"... Ale kiedy pełen emocji przedstawiasz aktywnie inne emocje, to wszystko staje się jakieś płytkie. Zapytałem siebie, czy to aby na pewno było to, co chciałem napisać i szybko doszedłem do wniosku, że nie.

Cóż, według ostatnich badań, filmy, które potrafią człowieka doprowadzić do płaczu albo uśmiechu są bardzo popularne.

Oda: Nie uważam, żeby film, który "doprowadził całe US do płaczu" koniecznie musiał być dobry. Ja zwykle rysuję mangi, więc tak naprawdę powinien to robić, by pobudzić chłopców. Zauważyłem, że wszystkie moje ulubione filmy, jak i film, który chciałem stworzyć, właśnie na tym bazowały. Więc poprosiłem o przesunięcie premiery filmu o rok i napisałem scenariusz do obecnego "Strong World".

Co pan rozważał, kiedy myślał pan o pasjonującej fabule?

Oda: Najważniejsze były moje własne wspomnienia... Jest taka manga, "Kaibutsu-kun". Uwielbiałem ją, ale z jakiegoś powodu, moim ulubionym momentem była scena walki goryla z krokodylem.

Ta scena chyba niewiele ma wspólnego z "Kaibutsu-kun"?

Oda: No, była to scena w której główny bohater, Kaibutsu-kun nie był obecny. (śmiech) Nie wiem, czy to była moja chłopięca krew gorąca, czy co, ale byłem naprawdę podekscytowany dwoma strasznie silnymi istotami walczącymi ze sobą. No i na tym się skupiłem. Myślałem - gdyby była wyspa, na której byłyby tylko najsilniejsze zwierzęta, to przecież taka selekcja odchodziłaby tylko gdyby walczyły między sobą, no jak coś takiego nie mogłoby być zabawne i ekscytujące? Okręciłem wokół tego fabułę i cały film wyszedł mi jak jedna wielka, trzymająca w napięciu finałowa scena. Powiedziałem reżyserowi i producentowi, że narysuję mnóstwo zwierząt, żeby mieli czym zapychać kadry. Poprosiłem, żeby w scenach bez przerwy coś w tle walczyło ze sobą. "Im więcej walk, tym więcej pasji!" Chciałem stworzyć film, którego pasję poczuliby chłopcy i młodzi mężczyźni.

Więc to jest produkcja wypełniona prostymi rzeczami, które pasjonują chłopców?

Oda: Były momenty, kiedy pytałem wszystkich dookoła o to, co lubili oglądać, kiedy byli dziećmi, a potem to spisywałem. I wszystko to wrzuciłem do scenariusza.

Jakie to na przykład były fragmenty?

Oda: Były historie o robakach, zwierzątkach, motorach... Dlatego narysowałem tyle insektów!

Jak pan teraz o tym wspomniał, w filmie przewija się i motor.

Oda: Zarly Davidson, wersja Frany'ego. (śmiech) Przerobił zwierzaka na motor. (śmiech)


Różnice między mangą i anime.


Jakie to było uczucie, być tak mocno zaangażowanym w proces tworzenia anime?

Oda: Chyba nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, że się przez cały czas o wszystko martwiłem. Gdybym dał się namówić do reżyserowania, to ilość zmartwień pewnie wyżarłaby mi dziurę w żołądku.

O co się pan najbardziej martwił?

Oda: O zwierzęta, oczywiście. Pierwszym, co usłyszałem od producenta, było, że jest bardzo niewielu animatorów dobrych w animacji zwierząt. Nie można narysować zwierzęcia, jeśli się nie wie, jaki jest ich szkielet, tak samo jak nie można sprawić, by się poruszyły, nie znając układu mięśni. Ten film jest pełen zwierząt i gdyby się nie ruszały jak trzeba, to zrujnowałoby to całą zabawę. Ale reżyser, pan Satou Masahiro, jest bardzo poważny, kiedy przychodzi do nauki czegoś nowego. Wszystko dokładnie przestudiował. Ruchy tych zwierząt są po prostu piękne. Te, które miały wyglądać strasznie - są naprawdę straszne!

Od początku do końca jest pasmo walk.

Oda: No, porządnie zagoniłem artystów do pracy. Poszczególne sekwencje walk też są genialne. Postacie ruszają się tak, jak chciałem. Kiedy pytałem stojący wokół mnie personel o reakcje, okazało się, że dorosłym też się to bardzo podoba. W tym się czuje mangę One Piece. Pisząc One Piece, kieruję go do chłopców, ale ostatecznie dostaję wspaniałe reakcje również od dziewcząt i dorosłych. To wspaniałe uczucie, że twoją pracę doceniają coraz szersze kręgi osób.

Jest pan usatysfakcjonowany tym, jak wyszedł film nad którym pracował pan jako kierownik produkcji?

Oda: Jestem wdzięczny reżyserowi i całemu personelowi, który przy tym pracował. Zrobili kawał dobrej roboty.

Co uważa pan za dobre strony anime?

Oda: Myślę, że to byłby dźwięk. Jestem wręcz trochę zazdrosny. Jest kolor, jest dźwięk i seiyuu, którzy są profesjonalnymi aktorami. W mandze jest dialog, ale nie mam wpływu na to, jak czytelnik go odbierze. W anime profesjonalni seiyuu decydują - "to będzie tak!" i robią przedstawienie pełne emocji. Mogą sprawić, że scena będzie świetna, albo do bani... Czasem myślę, że przez to anime ma niesprawiedliwą przewagę.

Ponieważ anime ma ogromną ekipę pracującą nad nim, włącznie z ludźmi odpowiedzialnymi od dźwięku i jego efektów.

Oda: A najlepszym, co jest w mandze to to, że mogę ją stworzyć sam. Im więcej ludzi się w to angażuje, tym bardziej się o wszystko martwię. Naprawdę ciężko jest utrzymać pod kontrolą sporą ilość ludzi. Uważam za naprawdę trudne po prostu powierzyć komuś pracę i czekać aż oni to załatwią. Słyszałem, że ludzi zaangażowanych w produkcję "Strong World" było tak wiele, że ledwie ich zmieścili w napisach końcowych. Wszystkim jestem bardzo wdzięczny.


Patrząc wstecz na 10 lat anime.


W tej chwili patrzymy na dziesiąte już wydanie kinowe i dziesięć pełnych lat anime. Czy pamięta pan jak się czuł, kiedy podjęto decyzję o animacji pańskiego dzieła?

Oda: Aach, byłem po prostu szczęśliwy. Dzięki anime One Piece dotrze do większej ilości odbiorców. Nie myślałem o niczym innym jak o tym, jak bardzo jestem wdzięczny.

Całe mnóstwo serii przeszło już drogę od mangi do anime - czy kiedykolwiek pan myślał o animacji jako celu?

Oda: Planowałem anime już podczas rysowania one-shota One Piece ("Romance Dawn") - myślałem wtedy nawet o seiyuu. (śmiech) Chociaż zawsze jest ten strach, że tygodnik Shounen Jump po dziesięciu tygodniach przestanie wydawać i w ogóle. Byłem w pełni gotów na animację zanim jeszcze seria zaczęła wychodzić!

Anime zostało ogłoszone w 1999 razem z rozdziałem setnym, "Początki legendy", czyż nie?

Oda: Cóż, ogłoszenie o anime zostało zamieszczone przez edytorów z Jumpa, więc to nie tak, że je zaplanowałem, ale około rozdziału dziewięćdziesiątego piątego zorientowałem się, że jakoś koło setnego wszystko się pięknie zgra. Więc musiałem się pośpieszyć. Myślałem, że byłoby super, gdyby nie tylko historia dotarła już na Grand Line, ale i ogłoszenie o anime pojawiło się wraz z rozdziałem setnym. Rozdziały 95-100 narysowałem właściwie na jednym posiedzeniu.

Domyślam się, że rozmawiał pan z ekipą od anime kiedy pierwszy raz poszło ono w eter. Jakie były pańskie wrażenia?

Oda: Kiedy pierwszy raz spotkałem wszystkich członków ekipy, pomyślałem, że poznałem naprawdę dobrych ludzi, bo wszyscy oni zdawali się rozumieć o co chodzi w mangach shounen. Byłem szczęśliwy, że nie byli to ludzie, którzy zwracają uwagę na "moe" i tym podobne. Nie chciałem pracować z ludźmi, którzy by byli przeciwni moim przekonaniom - nawet bardziej niż bym chciał samemu się znaleźć w mandze shounen.

To bardzo lojalna ekipa, prawda?

Oda: Myślę, że to była bardzo szczęśliwa produkcja, łącznie z moim spotkaniem z nimi.

Panie Oda, słyszałem, że od samego początku wyobrażał pan sobie Luffy'ego z głosem pani Tanaki Mayumi?

Oda: Kiedy jeszcze rysowałem one-shota, rozmawiałem z asystentami i napomknąłem, że osoba podkładająca głos pod Pazuu w "Laputa - Castle in the Sky" świetnie by się sprawdziła jako seiyuu dla mojego głównego bohatera. Nigdy nie sądziłem, że ona naprawdę przyjdzie na przesłuchanie!

Wysłał jej pan zaproszenie do tej roli?

Oda: Nie zająłem żadnego głosu w tej sprawie. Czułem, że powinienem zostawić decyzje dotyczące anime profesjonalistom. Przede wszystkim, ekipa animatorów to byli ludzie godni zaufania, więc nie widziałem powodu, by im tego nie powierzać. Do tego gdybym zaczął dawać im swoje opinie o wszystkim, zacząłbym brać w tym wszystkim udział, a tego chciałem uniknąć. Dlatego opinię dawałem tylko, gdy mnie o nią proszono. Mimo to, kiedy poszedłem na przesłuchanie dla mojej głównej postaci... byłem strasznie zaskoczony, widząc tam panią Tanakę Mayumi.

Koniec końców pani Tanaka zaczęła odgrywać Luffy'ego. Jak się pan czuł, kiedy pierwszy raz zobaczył anime?

Oda: Puszyłem się przed swoją rodziną, kiedy to oglądaliśmy. Kiedy na ekranie pojawiło się "Oryginalny Twórca: Oda Eiichirou", powiedziałem: "To tatuś!" (śmiech)

Więc razem z rodziną oglądacie anime?

Oda: A potem, w TV jest taka kafeteria, gdzie asystenci i reszta ekipy idzie. Kiedy tam jadłem, dzieci siedziały przed telewizorem. Była mniej więcej siódma wieczór. Zaciekawiło mnie, co oglądają i okazało się, że był to One Piece. Stałem tam i patrzyłem się na to jak dureń. (śmiech) Chciałem im powiedzieć, że to ja to narysowałem, ale pewnie spojrzałyby na mnie jak na czubka (śmiech), więc po stałem tam cicho i pozwalałem mojemu sercu rosnąć.

Taka więc była pańska reakcja na anime. A czy kiedyś był jakiś wpływ anime na mangę?

Oda: To byłby Chopper. Od początku nie przepadałem za czymkolwiek uroczym. Byłem zdeterminowany nie robić z Choppera maskotki, która by po prostu bawiła fanów. Skoro już był reniferem, to rysowałem go z dłuższym nosem. Ale animator, pan Koizumi (Noboru), narysował go znacznie bardziej uroczym. No i jego seiyuu ma bardzo uroczy głos.

Pani Ootani Ikue, która gra Choppera.

Oda: Słyszałem ludzi, którzy mówili, że Chopper w anime jest dużo bardziej uroczy niż w mandze i zrobiło mi się głupio. Postanowiłem więc zdjąć swój zakaz na urok (śmiech). "Zmierzmy się, czyj Chopper będzie bardziej uroczy!" Ostatnio jego urok stał się po prostu gagiem.

Więc Chopper się zmienił ponieważ postanowił pan rywalizować z anime?

Oda: Tak. Ale najważniejsze jest to, że Chopper chce się stać męskim piratem. Jest mężczyzną, ten Chopper. Gdyby był tam tylko, by zabawiać publikę, to bym go wywalił z załogi przy pierwszej okazji. Ale na szczęście sporo się uczy od Zoro i coraz bardziej mężnieje. Nigdy nie pozwolę, by jego urok stał się czymś innym niż gagiem.

Czy rywalizacja mangi i anime przynosi korzyści dla obu?

Oda: Chcę to utrzymać w przyjacielskiej rywalizacji. One Piece nie rozwijałby się, gdyby nie to. Do tego wspaniali animatorzy są świetnym bodźcem.

Czy zawsze wyznacza pan sobie nowe, coraz wyżej postawione cele, zarówno jeśli chodzi o wydajność i rysunki?

Oda: Nie chcę przegrać. Myślę o anime jako o "rywalu", ale w pozytywnym znaczeniu.

Anime rozwinęło oryginalne historyjki takie jak "Dramat Historyczny One Piece" czy "Chopperman", bazujące na pańskich stronach tytułowych i 4-panelowych pasków.

Oda: Tak jest. Powiedziałem im, że mogą się z nimi pobawić. Mogą używać przestawionego tam świata jak im się podoba, nie mam nic przeciw. Nie muszą się z niczym powstrzymywać. Powiedziałem też seiyuu, żeby się nie ograniczali.

Generalnie Brook wyszedł na bardzo niezależną postać.

Oda: Pan Cho, który odgrywa Brooka, to bardzo zabawny człowiek. Podczas nagrywania "Strong World", powiedział, ot tak, "Och, ugryzłem się w język. Mimo, że go nie mam!" A tam nawet nie ma takiej linii. (śmiech) Słowa wypowiedziane tak bez namysłu bardzo rozśmieszają widza.


Obsesja i samotność mangaki.


Panie Oda, mam wrażenie, że sporo się pan nauczył o tworzeniu anime po tym, jak pan pracował jako kierownik produkcji przy filmie - czy myślał pan kiedyś o spróbowaniu swoich sił jako reżyser?

Oda: Myślę, że do tego trzeba mieć ukończone studia. Nie mam jednak takich planów - ten jeden raz był wyjątkiem. Ponieważ tym razem miałem człowieka takiego jak pan Sakai, któremu mogłem zaufać i który pozwolił mi się skoncentrować na ustawieniu wszystkiego i fabule.

Uważa pan, że bardziej pan pasuje do tworzenia mangi czy anime?

Oda: Zgodnie z moją naturą, wolę mangę. Mam tendencję do robienia wszystkiego po swojemu. Kiedy znajduję się w sytuacji, która zawiera mnóstwo osób, to nie jest mi łatwo. I tym razem... też nie było.

Więc zdecydowanie woli pan coś tworzyć samemu.

Oda: Gdzie tam, uwielbiam towarzystwo! Na przykład przy wyjściu na piwo, czy coś. (śmiech) Po prostu kiedy przychodzi do pracy, budzi się we mnie perfekcjonista. Myślę, że większość mankagów to ekscentryczni ludzie. To naprawdę miła myśl, że mam reżysera i ekipę, którym mogę zaufać jeśli chodzi o utrzymanie anime w ruchu.

Czy czuje się pan samotny, kiedy rysuje pan mangę?

Oda: Samotne jest rysowanie szkiców... podstaw historii. Szlag mnie trafia jak mi wtedy ktoś nad głową stoi. Ale żeby być szczerym - nie jest łatwo pracować samemu, w ciszy. Spędzam trzy dni w tygodniu zamknięty w moim pokoju, szkicując, nie odzywając się do nikogo. Cała ekipa siedzi w sąsiednim pokoju, żeby mnie nie rozpraszać. Odkąd zostałem mangaką, coraz bardziej się odzwyczajam od rozmów z ludźmi. Czasem mam wrażenie, że nie umiem niczego wytłumaczyć. Naprawdę się cieszę, kiedy przyjeżdżają asystenci.

Więc rozmawia pan głównie z asystentami?

Oda: Tak. Lubię się dowiadywać, co się dzieje na świecie, co jest teraz popularne i tym podobne.

Czy scenariusz do ostatniego anime też był utworzony w samotności?

Oda: Dokładnie. To było jak rysowanie stron do mangi - do nikogo się nie odzywałem.

O czym pan myśli, kiedy tworzy pierwsze szkice? O fabule? Postaciach?

Oda: Manga jest przede wszystkim o postaciach. Tak długo, jak mam gotowe postacie, one same robią resztę. Więc wymyślam interesujące postacie i zastanawiam się, w jakie sytuacje je wrzucić, żeby było ciekawie. To tyle, jeśli chodzi o moją własną "pracę". Potem zostawiam te interesujące postacie samym sobie a one robią co chcą. Gdybym spróbował je kontrolować, wszystko się zrobi wymuszone.

Więc tworzy pan postacie, które same tworzą własną historię?

Oda: Tak. Czasem sam odkrywam nowe rzeczy o postaciach kiedy je spisuję, czasem wystarczy nagła myśl, żeby zmienić cały koncept. Najważniejsze jednak są rysunki. Najbardziej szczęśliwy jestem, kiedy ni z tego ni z owego uda mi się narysować jakąś interesującą twarz. Patrzę na nią z miną pt. "Nigdy jeszcze kogoś takiego nie widziałem!", a ona patrzy na mnie i zaczyna mówić dziwne rzeczy. Jak już do tego dochodzi - nie mam nic więcej do roboty.

I rozdziały mangi i odcinki anime One Piece przekroczyły już liczbę pięciuset. Nie zaczyna być panu ciężko wymyślać coraz to nowe "interesujące twarze" czy "dziwne rzeczy"?

Oda: Masz rację. Zaczyna być nieco ciężko. Gdybym spróbował przedstawić porządnie uczucia wszystkich w ostatnim rozdziale, musiałby on mieć przynajmniej pięćdziesiąt stron. Ale jeśli sam nie będę miał w głowie jasno przedstawione, co każda z postaci myśli w danej chwili, to fabuła ugrzęźnie. Nie dojdzie nawet do następnej sceny. Więc wybieram tylko te najciekawsze uczucia i tylko je rysuję. To naprawdę nie jest łatwe. Wolałbym narysować wszystko, pokazać każdą twarz z osobna.

Więc dla przykładu, teraz, kiedy wszyscy Shichibukai walczą, każda z tych walk rozgrywa się w pańskiej głowie?

Oda: Tak. Kiedy tak fantastyczni ludzie używają swoich zdolności, znajdą się też piraci, którzy dadzą się w to złapać. Jeśli nie rozrysuję sobie tych piratów, nie będę w stanie narysować kolejnego panelu. Całe mnóstwo rzeczy zostaje narysowanych na raz, jednocześnie rycząc w mojej głowie.

A co w finałowych scenach, z natłokiem postaci?

Oda: Mam wrażenie, że łeb mi eksploduje.

Ale myślę, że właśnie te wszystkie emocje, które przelewa pan na papier tworzą One Piece tak wyjątkowym.

Oda: Już taki jestem, że się nie odprężę, póki każdy z paneli nie zostanie tak narysowany.

Jak panu się to udaje? Jak się pomyśli o tych wszystkich procesach i kalkulacjach, można odnieść wrażenie, że jest pan jakimś super-komputerem.

Oda: To "obsesja". Mam obsesję na punkcie wymyślania historii. Wierzę, że zawsze jest sposób uczynienia historii bardziej interesującą. Postacie zachowują się po swojemu, ale spośród rzeczy, które mogą zrobić, są takie, które są bardziej lub mniej interesujące, czy naturalne. Jeśli wybiorę te najbardziej interesujące i poddam je wzajemnym relacjom, to się robi jeszcze ciekawiej. Moja obsesja pomaga mi je znaleźć.

Łatwo powiedzieć - "obsesja". Przecież to coś niesamowitego!

Oda: Uważam, że nawet, jeśli narysowana postać jest wymyślona na pół gwizdka, to wciąż może być ciekawa. Ale naprawdę chcę wyszukać to, co będzie najbardziej interesujące. To chyba fundamentalna różnica między postaciami. Nie chcę nikomu wciskać nudnych szkiców.

Nigdy nie jest pan usatysfakcjonowany.

Oda: Taka natura. Nigdy nie udało mi się wcisnąć tego wszystkiego w rozkład tygodnia i po skończeniu nie myśleć o tym więcej. Chociaż chciałbym kiedyś tego spróbować. Byłoby to bardziej profesjonalne i miałbym więcej czasu dla siebie. Podoba mi się myśl o takiej masowej produkcji i zepchnięciu rysowania do statusu pracy, ale... Wiem, że nie umiałbym tego zrobić. Dotarło to do mnie po dwunastu latach pracy nad tą serią.

Więc One Piece nie jest już pracą. (śmiech)

Oda: Nie jest to zbyt miłe dla moich edytorów, ale póki muszę myśleć o dacie zdania pracy, ciągle mam wrażenie, że nie dałem z siebie wszystkiego. Taka już natura autora.

Taki już pański styl pisania.

Oda: Nie wiem, czy to dobrze o mnie świadczy czy źle, ale nie uważam, żeby to było bardzo praktyczne podejście do życia. Gdybym się odprężył tylko dlatego, że się stałem odrobinę popularny, to to by był mój koniec. Ale jestem uparty jak osioł.


Nieprzewidywalna podróż zwana One Piece.


Anime leci już od dziesięciu lat, manga od dwunastu. Mówił pan kiedyś, że nigdy się pan nie spodziewał, że to wszystko potrwa aż tak długo.

Oda: Nie spodziewałem się. Szczerze, sam się zastanawiam skąd kiedyś wytrzasnąłem pomysł, że uda mi się tę serię zamknąć po pięciu latach.

Więc z początku miała ona zająć najdłużej pięć lat?

Oda: Tak. Myślałem, że cała nakama się zbierze w półtora roku. Myślałem o tym z nabytą z różnych gier logiką. Jak się udasz na nową wyspę, tam będzie nowy nakama, który się zaraz do ciebie przyłączy... I jakoś wyszło, że postacie to nie są elementy gry, to ludzie. Kiedy pojawia się przed nimi ktoś w słomianym kapeluszu, komu ręce i nogi się rozciągają, i mówi im, żeby się przyłączyli do pirackiej załogi, to odmawiają. Nie staną się nakama bez odpowiedniej do tego sagi. To było moje spore przeoczenie. Myślałem o historii, gdzie wszyscy nakama się zbierają jeszcze przed wpłynięciem na Grand Line po czym mają wielką przygodę i to by było tyle... I uważałem, że z tym się stanę autorem wielkiego przeboju! Moje życiowe plany legły w gruzach. (śmiech)

Anime stało się najdłuższą, bo kontynuowaną przez dziesięć lat, produkcją Toei.

Oda: To niesamowite. Już nie przez wzgląd na mnie, tylko animatorów, którzy tak ciężko pracują.

Jak minęło dla pana te dwanaście lat mangi i dziesięć lat anime?

Oda: Ledwie pamiętam czasy, kiedy siedziałem nad pierwszymi rozdziałami mangi. Wszystko się jakoś rozmywa, kiedy się spędza tydzień za tygodniem z talentem włączonym na maksimum. To jakby jedna chwila. W serii pojawiały się cuda popędzane przez inne cuda. Pojawiło się mnóstwo rzeczy, o których sam byłem zaskoczony, że są ze sobą połączone i pracowałem z całym zastępem ludzi z którymi naprawdę chciałem pracować. Nie umiem wyjaśnić tego innymi słowami - jestem naprawdę wielkim szczęściarzem. Myślę, że ta seria ciągnie do siebie ludzi.

Pewnie nie będzie pan chciał na to odpowiedzieć, ale fabularnie jak daleko ma pan w tej chwili ułożoną serię?

Oda: Nie chcę o tym myśleć. (śmiech) Czuję się przez to zmęczony. Ale mam pewność, że będę pracował nad tym tak długo, aż każda pojedyncza scena nie będzie wystarczająco dobra.

Podobno już pan ma zakończenie?

Oda: Tak. Jest fajne! To zakończenie. I myślę, że im dłużej seria pociągnie, tym lepsze to zakończenie będzie. Nie martwię się o jakość - jedynie o to, żeby mi sił starczyło, by wytrzymać tak długo.


Jeśli jesteście zainteresowani oryginalnym tekstem (i paroma załączonymi tam zdjęciami), możecie je znaleźć w albumie picasa tłumacza jap-ang (link do znalezienia pod koniec drugiej części tłumaczenia jap-ang).
Możecie to przeczytać dzięki:
tłumacz jap-ang: shayera tłumacz ang-pol: Jackie D. Flint

Zródło: http://www.onepiecenakama.pl

No i dla nie cierpliwych tu jest link do 10 kinowki RAW LQ CAM http://v.youku.com/v_show/id_XMTY0MjcwMzEy.html
CzarnyCsApr 19, 2010 3:59 PM
Reply Disabled for Non-Club Members
Apr 22, 2010 10:42 AM
#2

Offline
Aug 2008
1362
Bardzo interesujący wywiad, można się z niego sporo ciekawych rzeczy dowiedzieć ;)

A jeśli chodzi o tą kinówkę to zapowiada się niesamowicie, takie zupełnie nowe OP. Już się nie mogę doczekać aż będzie można ją obejrzeć w porządnej jakości i z polskimi napisami ;D


Jul 26, 2010 1:31 PM
#3

Offline
Apr 2009
618
Swietny film :D

Animacja byla boska! ;O Nie moglem oderwac oczu :D

Kinowki czesto maja cienka fabule ale nie ten, tu bylo dobrze ;] Nie zajebiscie, nie wykopane w kosmos ale podobalo mi sie ;] Jednak w pewnym momencie mialem wrazenie ze torche sie spieszy ta historia ale to wrazenie szybko zniklo ;p

Postacie... Luffy byl epicki :D Sanji i Brook mnie rozwalali xD A Nami... no byla soba ^^
Lubie Shikiego, nie tylko grozny i okrutny ale tez smieszny xD "Perm?!" xD Ale nie mial zadnych silnych podwladnych dla innych do sklepania -_- Jakis szalony profesorek z wkurzajacymi butami i king kong wtf? No trudno. I ten kurczako-paw mnie denerwowal no ale spokojnie go tolerowalem ^^
Inni sie nie wyrozniali. Chopper i Usopp mieli tam jakies swoje momenty ale Zoro, Robin i Franky byli niewidoczni (no Robin jednak byla widoczna *_* xD ).
A wlasnie, stroje! Nami... *tamuje krwotok z nosa* taaa... szzzzzekszi *_* I Robin z tymi okularkami i bluzeczka, cute ;3 No i na tej imprezce w garniaczkach z gunami, niezle :D Ogolnie to mi sie podobaly ^^

Muzyki nie pamietam wiec pewnie sie dobrze wtapiala xD Ale ending mi sie bardzo podobal ;]

9/10 :D Moze z czasem spadnie na 8 ale nigdy nizej ;p
Jul 27, 2010 2:33 AM
#4

Offline
May 2008
185
Film był dobry, ale nie było to coś czego się spodziewałem...
Zachowanie antagonistycznych postaci wyraźnie pokazuje, że Oda stał za tym filmem całą ręką xD

Co mi się podobało :
- Biri *.*
- Brook i jego Hanauta Sanchou: Yahazu Giri
- dobry ending i muzyka... w pewnym momencie usłyszałem nowy ost hmm...
- Luffy (jak z resztą zawsze xd)
- wstydliwa Nami O.o
- mugiwara no ichimi wersja MAFIA *.*
- stroje bohaterów

Co mi nie przypadło do gustu
- Nie przywykłem do innego wyglądu Nami , już pominę fakt, że ten odcień oczu mnie irytował cały czas...
- Nami w ogóle nie walczyła...
- Shiki niczym się nie wyróżniał pod względem siły... Aż mi trudno uwierzyć, że był na równi z Sengoku... Luffy go pokonał od tak O.o co mi się nie podobało strasznie :<
- Szczerze żadnych porządnych walk... najlepsza dla mnie walka to była w wiosce ludzio-skrzydlatych...
- Film zbyt przereklamowany, więcej się spodziewałem po wszystkich fillerach i insertach...
- Jak ktoś się wsłuchał to powtarzały się dialogi np. Arlonga w ustach Shiki...


Animacja była ładna, muzycznie było dobrze, fabuła jak to w One Piece szczegółowa i trudno znaleźć jakieś błędy... ale mimo wszystko nie zadziwiło, nie powaliło... było tylko dobrze.
Jul 27, 2010 6:40 AM
#5

Offline
Apr 2009
618
Co do walki z Shikim to rzeczywiscie zawod, tam jakas wymiane w locie pokazali przez chwilke a potem to juz tylko jeden strzal i po nim o_O No coz... A co do wygladu Nami to mi sie podobal ^^ Brakowalo dobrych walk, w OP musza byc dobre walki i to jest najwiekszy minus tego filmu ale w sumie wiecej powaznych minusow nie widze.
Jul 27, 2010 9:27 AM
#6

Offline
Aug 2009
257
kurizu said:
Co mi nie przypadło do gustu
- Nie przywykłem do innego wyglądu Nami , już pominę fakt, że ten odcień oczu mnie irytował cały czas...


A mi się właśnie bardzo podobało, jak Nami była tu narysowana, a oczy to już najbardziej ;) Nie obejrzałam całego filmu, po połowie stwierdziłam, że jednak poczekam na HD, więc co do reszty, wypowiem się potem :P
Jul 31, 2010 6:01 AM
#7

Offline
Jan 2008
809
Nami była śliczna. W serialu jest nijaka, ale tu była naprawdę bomba.

Jak kurizu podzielę sobie spostrzeżenia.

Plusy i "memorable scenes":
- animacja i pastelowe kolory;
- Pokemon tego filmu nie irytował, ba, był nawet zabawny;
- cała scena wejścia załogi na spotkanie. Say hello to my little friend...;
- SCENA TAŃCA. Połowa budżetu chyba poszła na animację tego kawałka, bo był genialny;
- stroje, rzecz jasna;
- konstrukcja filmu, żadnych zgrzytów, ładne przejścia;
- charakter Shiki'ego, który nie jest szablonowym zUym;
- klimat sceny w wiosce: czuje się ten tragizm i sytuację "albo my, albo wy";
- Nami zamiast tłuc wszystkich naokoło jak we wszystkich filmach, dorabia się charakteru i ma rzeczywisty problem;
- ba, wszyscy się dorabiają;
- King Kong moment ;)
- Nojiko jest super.

Minusy i "zgrzyty":
- no właśnie, walki. Właściwie nic ciekawego, dużo rzeczy wręcz skopiowanych z serialu;
- "pierdzące buty" to jednak za mało żeby postać w jakiś sposób się wyróżniała;
- może to moja wina, bo z dodatkowego materiału czytałam tylko Episode 0 i widziałam jeden odcinek sagi małego East Blue, ale nie do końca nadążałam z tym wszystkim, co się działo;
- myślałam, że te ostatnie słowa z Tone Dial to jednak bardziej wyszukane będą...;
- Usopp i Chopper znowu tylko biegają i krzyczą;

Film był lepszy od poprzednich i gniótł animacją, ale nie był wart tych wszystkich zapowiedzi i podniecenia. Szczerze powiedziawszy wydaje mi się, że Oda wraz ze scenarzystami chciał za dużo tam wsadzić i lepiej by mu to wyszło gdyby rzeczywiście mógł rozrysować to w mandze.
I tak mamy lepsze filmy od Bleacha :D
Aug 7, 2010 9:10 AM
#8
Offline
Oct 2008
92
Ta fryzura Nami <3
Gear 2 Luffiego epiki byl tutaj ^^ Animacja no kosmos, muzyka zajebista. Walka najlepsza to byla tam w wiosce z sikkim przeciwko paru czlonkom zalogi. No i nie kiedy z tymi zwierzetami.

I stroje majstersztyk xDD Franki z bananem na glowie, no i brrok z tym fryzem ala HIPIS jarajacym skreta XDD no i chopper w tym szlafroku przezabawnie wygladal ^^
No no i epickie wejscie, maffi xD luffi w tym plaszczu tak kozacko wygladal :)
Ja tam jestem zachwycony z sentymentu do OP 10 jak nic :) wszystko bylo na wysokim poziomie, no moze faktycznie finalowa walalka mogla byc lepsza ;p
Dec 26, 2010 10:45 AM
#9

Offline
Jun 2010
196
Film był świetny, ale jednak trochę się zawiodłam. Tyle zrobili wokół tego szumu, że miałam bardzo duże oczekiwania. Jak na razie to nie mogę się doczekać 11 filmu, który podobno będzie w 3D :O
Reply Disabled for Non-Club Members

More topics from this board

» One Piece AMV

Pepees - Oct 18, 2012

5 by wodid »»
Oct 19, 2015 12:08 PM

» Zabawa - Ostatnia litera.. ( 1 2 3 4 5 ... Last Page )

Hime_chan - Jul 4, 2010

303 by Yorunae »»
Dec 25, 2014 3:33 PM

Sticky: » Karty Klubowe v2 [OTWARTE]

Hime_chan - Sep 8, 2011

38 by jeshkun »»
Apr 24, 2014 10:06 PM

» Openingi i Endingi

Hime_chan - Apr 19, 2010

10 by blezio »»
Jan 10, 2013 12:51 PM

» Pomysły na prosperację klubu

DarkNighty - Nov 19, 2012

10 by DarkNighty »»
Dec 2, 2012 9:03 AM
It’s time to ditch the text file.
Keep track of your anime easily by creating your own list.
Sign Up Login