New
Jan 26, 2018 10:50 AM
#1
Tak sobie pomyślałam, że skoro klub już jest, to może być tak coś w nim napisać. I tak idealnie trafiło z pierwszymi wrażeniami sezonowymi.^^ Czekam jeszcze na nowego Fejta, ale on wyjątkowo późno wychodzi, więc w razie czego dopiszę potem. No to lecim alfabetycznie (w nawiasie liczba obejrzanych przeze mnie epizodów): Dagashi Kashi 2 (1)- pierwszy sezon mi się nieźle oglądało. Może bez szału, ale podobały mi się te ciekawostki o japońskich przysmakach, a i postaci były naprawdę fajnie. W drugiej serii nastawiam się na powtórkę z rozrywki. Oczekiwania: średnie Dame x Prince Anime Caravan (3)- miałam nie tykać bo wygląda na kolejną sztampową i plastikową reverse haremówkę, ale skusiłam się po przeczytaniu komentarza Eas na Tanuki. I na razie świetnie się bawię, bo seria jest w pierwszej kolejności parodią reverse haremów, niż faktycznym męskim haremem. Mamy zadziwiająco poukładaną bohaterkę i przeidealizowanych aż do przesady biszów. Nie jestem przeciwniczką tego gatunku, po prostu ostatnimi czasy wychodzi raczej syf na podstawie gier otome, temu miło zobaczyć w końcu coś innego. Oczekiwania: średnie Grancrest Senki (2 i DROP) - zachciało mi się fantasy, a to wyglądało na całkiem ciekawe, więc zaczęłam. Niestety, widać, że jest to trochę naciągane czy też raczej dostosowane do potrzeb masowego odbiorcy. Nie oglądało mi się tego źle, ale nie wyczułam w tym specjalnego klimatu, więc bez żalu się z tym rozstałam Hakumei to Mikochi (2) - cieplutkie i magiczne okruszki o dwójce małych ludzików. Niby nic się nie dzieje a jednak to wciąga. Najciekawsze jest tu odkrywanie okruchów świata przedstawionego, zresztą wydaje mi się, że to na to nastawia się ten tytuł (odcinek ze zwierzęcymi szkieletami na przykład był dość niespodziewany). Przypomina mi to bajki dzieciństwa, więc siedzę przed ekranem i się dobrze bawię. Oczekiwania: średnio-wysokie Karakai Jouzu no Takagi-san (3 i DROP) - liczyłam na coś lepszego, jednak nie jestem fanką relacji, w której jedna osoba dokucza drugiej, a druga tylko daje się wodzić za nos. Takagi mnie drażniła, była niesamowicie sztuczna, nazbyt opanowana i dojrzała jak na gimnazjalistkę. Ponieważ zima okruszkami stoi, postanowiłam pozbyć się balastu Koi wa Ameagari no you ni (3) - to mój tegosezonowy faworyt. Dojrzała, nastrojowa opowieść o dorastaniu i pierwszej miłości, podana w oprawie z nietypowej fabuły. Na razie dają sobie radę znakomicie, mimo iż w takiej tematyce, jaką podejmują, łatwo można przekroczyć granicę przyzwoitości. Urzekły mnie też projekty postaci, przywodzące na myśl starsze tytuły. Zresztą wiele rzeczy kojarzy mi się z seriami z lat 80. czy 90., m.in. humor. Szkoda, że zapowiedziano tylko 12 odcinków, a manga nadal wychodzi, bo pewnie skończy się tylko na reklamie pierwowzoru. Mimo wszystko - oczekiwania: bardzo wysokie Kokkoku (1) - pierwszy odcinek mnie zaintrygował, ale potem jakoś nie miałam ochoty sięgać po drugi, następnie poczytałam różne, nie zawsze pochlebne opinie i tym i jakoś tak... nie mogę wrócić. To taki tytuł, w którym mały błąd może zepsuć sporo, możliwe więc, że poczekam na opinie jeszcze po kilku epkach. A może najdzie mnie by jednak sięgnąć od razu. Oczekiwania: średnie Miira no Kaikata (3) - nie nastawiałam się na nic specjalnego, ale pierwszy odcinek mnie kupił. Mała mumia to wcielenie słodyczy po prostu <3 Całość jest urocza, mamy tu nienachalny humor i bardzo przyjemne okruszki, a do tego sympatycznych i wyjątkowo poukładanych bohaterów. Nie widzę też miejsca na to, by dało się jakoś zepsuć. Oczekiwania: średnie Mitsuboshi Colors (3) - poczynania trójki małych dziewczynek w wielkim mieście... choć raczej w wielkim parku i pobliskich rejonach. Bohaterki są nieco irytujące, zwłaszcza żółta, która za bardzo przypomina mi Miu z Ichigo Mashimaro, ale na razie jeszcze nie przekroczyły granicy, za którą byłoby to nieoglądalne. Nie widzę to niczego specjalnego, żadna z postaci się szczególnie nie wyróżnia, gagi nie są ani odkrywcze, ani jakoś wyjątkowo ciekawe, ale nawet nieźle się ogląda. Oczekiwania: średnio-niskie Marchen Madchen (2) - podoba mi się wykorzystanie motywów literackich + szkoła magii + stado uroczych dziewczynek. Lekki fanserwis przywodzi na myśl tytuły pokroju Ange Vierge bardziej, niż słodkodziewczynkowe serie, ale może nie skończy to jako mdła i nudna papka, jak przywołany tu tytuł. Na razie odczucia mam mieszane, sprawdzę jeszcze trzeci ep, choć jeśli niczym mnie nie zachęci to raczej porzucę, bo nie mam czasu na tyle serii, a to jest jedna z tych serii, z którą z łatwością się rozstanę. Chciałabym tylko widzieć przemianę bohaterki. Oczekiwania: średnio-niskie Overlord I (2) - jakoś tak na razie jestem zawiedziona. Głównie drugim odcinkiem, który mi się niemiłosiernie dłużył. Jednak Ainz i jego ekipa to jedna z największych zalet tej serii i jakieś jaszczurki nie są w stanie tego zastąpić. Oczekiwania: średnie Ramen Daisuki Koizumi-san (4) - to jedna ze słabszych słodkodziewczynkowych serii w tym sezonie. Co najciekawsze, psuje ją głównie postać Yuu, sceny bez niej są już jako takie. Przydadzą się też te ciekawostki o ramenie, choć generalnie są podane w kiepskiej formie. Oczekiwania: niskie Sanrio Danshi (3) - słodcy chłopcy robiący słodkie rzeczy. Nie jest to poziom Kimi to Boku, ale ogląda mi się znośnie. Mamy tu mnóstwo głupot na czele z siostrzyczkową dramą z 3 epka, ale chyba jakoś je przeboleję. Chcę przede wszystkim sprawdzić w jakim kierunku może się potencjalnie rozwinąć ten gatunek. Oczekiwania: niskie Slow Start (3) - słodkie dziewczynki robiące słodkie rzeczy w najczystszej postaci. Bez żadnego motywu przewodniego i niestety bez pomysłu na siebie. Takie: pokażmy słodycz bohaterek, to powinno wystarczyć. Żeby przyciągnąć jeszcze dodatkowe grono fanów, dołożono yuri fanserwis i to wyjątkowo niezgrabne - ot, od czasu do czasu pokazują takie scenki po prostu. Co prawda sama nie jestem fanką takich rozwiązań w ogóle, ale np. w Hina Logi to zostało zrobione z większym wyczuciem, więc aż tak nie raziło. No a poza tym seria miała do zaoferowania coś więcej (zwł. ciekawsze bohaterki), więc mogłam przymknąć na to oko. Tutaj żadnych zalet nie ma, tym bardziej więc mnie to drażni. Nie dropnę tylko dlatego, że to słodkie dziewczynki a planuję obejrzeć wszystko z tego gatunku. Oczekiwania: żadne Sora Yori mo Tooi Basho (4) - seria wyrasta na mojego dziewczynkowego faworyta w tym sezonie, przede wszystkim dlatego, że jest bardzo nietypowym przedstawicielem gatunku. Zamiast nacisku na słodycz, mamy komediowe aspekty, a do tego bardzo oryginalne kreacje postaci, wśród których próżno szukać schematów. Poza tym relacje między bohaterkami są tu świetne - pod tym względem bardzo mi się kojarzy GochiUsa. Oczekiwania: wysokie Takunomi (2) - słodkie kobiety pijące piwo. Miło widzieć dorosłe postaci i to zachowujące się adekwatnie do wieku. Nie jest to może jakieś mega super, ale dobrze mi się to ogląda. Poza tym odcinki są krótsze niż standard, więc tym łatwiej wchodzą. Oczekiwania: średnie Violet Evergarden (2) - co prawda sama nie byłam w grupie hajpujących, ale chyba jednak oczekiwanie na to mi się udzieliło, bo na razie jestem ciut zawiedziona. Ładne to, ale dość nijakie, takie bez serca. Niby dramat, ale nic mnie w tym nie rusza. Ogląda się przyjemnie, ale na kolejne odcinki jakoś nie czekam z niecierpliwością. Żaden z bohaterów mnie nie zainteresował sobą jakoś szczególnie. Ot, takie fajne patrzydło od KyoAni, ale nic więcej. Brak w tym jednak głębszego klimatu. Oczekiwania: średnie Yuru Camp (4) - Rin na best girl sezonu! Jak na razie sprawdza się to jako solidne, dobre moe okruszki i chyba tak zostanie do końca. Sceny z Rin są tu najlepsze, wyraźnie odbiegają poziomem od reszty. W każdym razie to będzie raczej jedna z lepszych słodkodziewczynkowych serii. Oczekiwania: wysokie Cóż... mnie zima kupiła wysypem słodkodziewczynkowych serii z dodatkiem kilku okruszków niedziewczynkowych. Dla mnie to sezon-ideał. No, prawie ideał, bo nie ma nowej serii Natsume. Gdyby tak jeszcze to dodali, to byłabym w raju.^^ |
jabajbajFeb 9, 2018 8:02 AM
Reply Disabled for Non-Club Members
Jan 26, 2018 12:31 PM
#2
Obawiam się że moja wypowiedź nie będzie tak wnikliwa jak ta Elen, wciąż moja ocena cechuje się naiwnością i niewykwalifikowaniem. Zaczynając od Beatless: Miałam poniekąd wątpliwą przyjemność przeczytać materiał źródłowy tego anime, nie jestem pewna więc co mną kierowało gdy rozpoczynałam je wiedząc iż szanse na poprawę w adaptacji są bliskie zeru- niestety moje przewidywania się spełniły i jestem świadkiem powstawania kolejnego irytująco mdłego tworu. Składają się na to nieudolnie stworzone postaci, brak pomysłu na zagospodarowanie czasu odcinka oraz ogólna niewprawność w wykonaniu zarówno merytorycznym i technicznym. Nie żeby mnie to zaskoczyło. Darling in the FranXX: Po zaledwie dwóch odcinkach seria dorobiła się znamiennego mema, który zapewnie stanie się jej znakiem rozpoznawczym- pomijając jednak ten aspekt to co przykuło moją uwagę doń to postacie i relacje między nimi. Stworzone i prowadzone w subtelnie ciekawy sposób sprawiają że z lekkim zniecierpliwieniem czekam na każdy kolejny odcinek, a jest tak ponieważ to na tym polu, a nie podczas scen akcji jak to zwykle bywa w tego typu seriach dzieje się prawdziwa zabawa. Zwrócić także chcę uwagę na grafikę, dosyć stylem odbiegającej od standardu, ponadto dobrze zanimowaną i gładko wprawioną w ruch, stroniącą od CG nawet w scenach z robotami. Raczej nie jestem fanką mecha, mimo to jednak z wielką przyjemnością będzie (oby) mi się to oglądało. Grancest Senki, przy pierwszym odcinku wypłynęła moja "łatwowierność", nieco za bardzo przy ocenianiu pierwszego wrażenia skupiłam się na OSTcie oraz dosłownie epizodycznych momentach grafiki z wyższej półki, jednak kolejne epizody były kubłem zimnej wody na to spojrzenie: nie prezentuje sobą to anime niczego specjalnego, możliwe że ma takie ambicje, jednak najwyraźniej nie są one wprowadzane w życie dostatecznie żarliwie, przez co efekt całościowy jest raczej bezbarwny. Hakata Tonkotsu Ramens: Zamysł trzymający się w szwach tylko pozornie, przynajmniej ze strony przedstawienia świata: bardziej wnikliwe zgłębienie struktury oraz historii miasta pełnego zabójców dodała by zapewno rumieńców, nadal jednak mam za mało informacji aby jakkolwiek móc skomentować całoś, co, moim zdaniem, świadczy o anime raczej średnio. Jednakże jako że widziałam dotąd zaledwie dwa odcinki to wstrzymam się od wysnuwania wniosków do momentu w którym będę miała solidniejszy grunt do oceny Hakumei to Mikochi. Nie jestem fanką cute girlsów. Po prostu nie jestem. Umiem docenić sympatyczną grafikę, sposób stworzenia maluczkiego, ciepłego światka, jednak nie jest to w stanie zastąpić mi celu, do jakiego zmierzałaby seria, jakiejś fabuły, pozostawię więc docenienie tego anime pasjonatom formatu cg. Ito Junji: Collection: twór pod sztandarem najsłynniejszego twórcy mang z gatunku horroru, jednakże w praktyce będący jedynie groteskowym zbiorem niezbyt udanych creepypast bez śladu aktualnego horroru. Nie bałabym się powiedzieć że najbardziej satysfakcjonującym fragmentem każdego z dotąd widzianego przeze mnie odcinka jest opening, zaraz po nim ending. Mimo to, gdy tylko porzuci się nadzieję na jakikolwiek horror nie jest wcale trudnym czerpać z oglądania pewnej przyjemności: prawdopodobnie jest to efekt wspomnianej przeze mnie groteskowości. EDITNie, jednak nie, to syf jest bez żadnej satysfakcji oglądany. Nie polecam Karakai Jouzu no Takagi-San: Seria komediowa bazująca na jednym zamyśle, z przewijającym się cieniem zapowiedzi romansu- jak możnaby aię spodziewać, schematyczność humoru działa na sporą niekorzyść, ponadto obydwie z postaci głównych są w pewnym stopniu (zależnie od odbiorcy) irytujące, przez co zatracony zostaje ważny moim zdaniem walor autentycznych i poniekąd nostalgicznych zachowań dzieci z podstawówki. Killing Bites: Irytujący i wepchniety na siłę koło gorącej panny o nieskromnych walorach bohater, nieciekawe walki pełne monologów narratora oraz wykrzykiwania nazw ataków zoomorficznych seksbomb (bądź jakichś tam szarawych samców, ale na co to komu?), pomysł rywalizacji trącący juuni taisen (jednak szczerze wątpię aby zdążono zerżnąć schemat z anime sprzed sezonu, w dodatku niecieszącego się popularnością), słowem: donikąd nieprowadząca klapa, której przez wzgląd na dumę nie chcę porzucić. Żuku, co ci się stało... Koi wa ameagari you ni: Jak zazwyczaj odrzucają mnie romanse swoją sztampowością i jednolitością zarówno grafiki jak i postaci, o fabule nie wspominając, to tutaj spotkała mnie niezwyle miła niespodzianka. Mimo że wątek romantyczny jest tam obecny przez cały czas nie drażni on jak to w romansach bywa natrętnością, idealnie wtapiając się w całość z nieco rzadszymi scenami okruszków, grafika i postacie nie mają żadnego dla mnie widocznego uszczerbku, są oryginalne nie będąc przy tym ostentacyjnie krzykliwymi. Sam motyw miłości młodej dziewczyny do dwakroć starszego właściciela kawiarenki jest też przyjemnie odświeżający. Kokkoku: Jak to zaznaczyła Elen, Kokkoku stąpa po grząskim gruncie, krok w złą stronę może kosztować wiele w tym przypadku, ale mimo to nie ogląda się to źle: antagonistom brak głębi i charakteru, jednak nie w stopniu ewidentnie psującym seans. Jeszcze chcę zobaczyć kierunek w jakim to zmierza, za wiele może się zmienić w zbyt krótkim czasie, jednak chwilowo nie zauważyłam zbytnich tendencji spadkowych przez te 3 odcinki. Poputepipikku, aka Pop Team Epic: Ewidentnie trudny przypadek do oceniania, przez swoją niecodzienność bardzo ciężki do krytyki innej niż subiektywna. Humor w tej serii lawiruje sobie z góry na dół (identyczne zjawisko pojawia się w mandze, równie surrealistycznej w przekazie jak anime), jeden odcinek potrafi rozśmieszyć do łez, drugi zaś pozostawia widza z kompletnym brakiem satysfakcji, swego rodzaju rosyjska ruletka. Nie wiem czy na plus czy minus działa format odcinków, wolałabym w czasie zużytego w ten sposób czasu antenowego dostać coś świeżego. Mimo jednak pesymistycznego wstepu przyznam się że przypadł mi do gustu dziwaczny humor tej serii, tak samo jak i zadziwiająco dobra (acz na nietypową modłę stylizowana) animacja. EDIT Proszę o pominięcie części w ktorej mówię że podoba mi się humor :) Sora Yori mo Tooi Basho: Cóż to mamy, cute girlsy i fabuła?! Proszę Państwa, zostałam kupiona. Ale tak na poważnie: bardzo przyjemna mieszanka dobrej grafiki, ciekawych postaci słodkich dziewczyn (może i jestem wrogiem kanonu, jednak dobre dziewczynki nie są złe ^^) oraz nieśpiesznie, konsekwentnie rozwijanej fabuły są zawsze mile widziane. Violet Evergarden: wzrokowa orgia, feeria barw i perfekcyjnie opracowanych form, pozbawiona jednak adekwatnie silnego impaktu fabuły. Jakkolwiek uważam że problem jest nieco wyolbrzymiany, tak niemożliwym jest zaprzeczyć jego istnieniu, jednak na plus działa tutaj oprawa dźwiękowa, która poniekąd stara się podpierać klimat serii. Jako że zawsze trudność sprawia mi emocjonalne przywiązanie do postaci w anime nie jestem w stanie wypowiedzieć sie na ten temat, jednak dość spora ilość głosów o negatywnym wydźwięku w tej kwestii dają mi do myślenia. Niemniej jednak ogląda mi się to bardzo przyjemnie, zapewne dlatego że brak mi materiału na zaspokojenie mojej pedanterii w kwestiach technicznych. Yuru Camp: Dziewczynki. Bez fabuły dziewczynki. Dlaczego tak sprawia mi przyjemność ich oglądanie? Nie wiem. Mogę spekulować: a to postacie przyjemne, a to adekwatny i przyjemny dla ucha (mimo iż skromny w różnorodność) soundtrack, a to dialekt kansai (*-*) w ustach paru postaci tworzące miło swojski klimat... Pozostanę na stanowisku: "nie ważne jak, ważne że działa". Zamierzam również oglądać Fate: Last Encore (jako fanka konwencji Shaftowej), jednak to na tyle z anime jakie oglądam w tym sezonie: nie wiem czy to takiego pecha miałam z pierwszym sezonem, czy to ta zima jest tak obfita: tak czy siak zbierając to tałatajstwo w kupę uznaję że jestem ukontentowana tym zbiorowiskiem. |
LusillaFeb 4, 2018 4:42 AM
Jan 31, 2018 11:33 AM
#3
Traktować raczej z przymrużeniem oka ;) Yuru Camp△: Zdecydowanie faworyt sezonu, jako ze nie jestem fanem CGDCT to byłem sceptycznie nastawiony do tego tytułu, jednak gdy zobaczyłem to cudowne "stworzonko" jakim jest Rin poprostu się "zakochałem". Koi wa Ameagari no You ni: Kolejne bardzo dobre anime które trafiło w moje gusta, tak jak ktoś tak u góry wspominał wielka szkoda ze zaplanowane jest tylko 12 odcinków, bo bardzo przyjemnie mi się ogląda to anime, a jednocześnie wprowadza jakiś powiew świeżości do gatunku romans, wreszcie ktoś postanowił zrobić krok w słusznym kierunku, którym jest romans nastolatki z starszym mężczyzną, jestem również z dosyć szybkiego wyznania, ale to już gratki dla autorki mangi którą pewnie przeczytam. również bardzo mi się podoba oprawa graficzna, nie nazwę tego żadną innowacją, jest poprostu naturalna i bardzo pasuje do historii przypomina mi trochę kreskę z "Parasyte" Violet Evergarden: Jak dobrze ze nie "hypowałem" ani nawet nie wiedziałem o planach wydania tego tytułu, przynajmniej się nie rozczarowałem, w sumie na razie nie wiem co mam sądzić o tym tytule graficznie jest bardzo dobrze, ale historia jak na razie mnie nie kupiła jak również bohaterka zobaczymy co będzie dalej. Overlord II: Szczerze na początku troszkę się zawiodłem z powodu przeniesienia akcji z Nazariku na jaszczurki jednak, uważam ze wyszło to serii na lepsze gdybysmy w kółko oglądali Ains'a i jego "poddanych" to w końcu by się nam to przejadło. Death March kara Hajimaru Isekai Kyousoukyoku: W wielkim skrócie kolejne śmieciowe "isekai" anime oglądam tylko dla porównania do Smartphona. Beatless: Kolejne śmieciowe anime które oglądam w sumie z ciekawosci co jeszcze autorzy wymyślą Karakai Jouzu no Takagi-san: Pierwszy odcinek był okej, niestety każdy kolejny odcinek wygląda podobnie w dodatku denerwuje mnie zachowanie głównego bohatera, który jest głupi i naiwny jeśli tendencja się utrzyma będzie drop. Citrus: Po pierwszym odcinku wszystko było spoko, miałem nadzieje na anime bez jakiś wiekszy dram ze strony obu dziewczyn, ale niestety drama wzieła góre, w dodatku dodali "Osananajimi" Mei która swoją każdą sekundą na ekranie mojego monitora, podnosi mi ciśnienie krwi. Darling in the FranXX: Łączone dzieło Trigger'a i A-1 Pictures co by wyjaśniało różne porównania odnośnie strony graficznej serii do takich anime jak "Kill la Kill" czy 'Kiznaiver". Bardzo podoba mi się stylistyka jak również sposób narysowania/przedstawienia wielkich "robotów". Jedyne co można się przyczepić to dosyć nietypowy sposób sterowania tego robota który dorobił się nawet mema, ale to drobna sprawa nie wpływająca zbytnio na odbiór tego anime. Muzycznie anime się zbytnie nie wyróznia aczkolwiek przypadł mi do gustu ending "Kiss Me". Od strony fabularnej dosyć oklepany temat walki dzieciaków z wrogami, ale jakoś bardzo przyjemnie mi się to ogląda jednak mam odczucia ze moje oczekiwania wobec tej serii zostaną zniszczone w którymś odcinku. Fate/Extra Last Encore: Po jednym odcinku mam słabe odczucia co do fate jednak to tylko fate tym razem ze stajni Shaft'a mam nadzieje ze czymś nas zaskocza. Tytuły które wstrzymałem, ale zamierzam je obejrzeć po sezonie -Kokkoku -Sora yori mo Tooi Basho -Cardcaptor Sakura: Clear Card-hen Serie które zamierzam obejrzeć w przyszłości, ale to też będzie zależeć od opini tutaj zgromadzonych. -Mitsuboshi Colors -Gakuen Babysitters -Yowamushi Pedal: Glory Line: Po obejrzeniu poprzednich sezonów bo zakończyłem oglądanie gdzieś na drugim sezonie. -Saiki Kusuo no Ψ-nan 2: Dopiero jak obejrzę pierwszy sezon. Drop'y -Killing Bites: Kemono na sterydach -Ryuuou no Oshigoto!: Sam się zastanawiam dlaczego to ruszyłem. -Ramen Daisuki Koizumi-san: Seria o jedzeniu ramen'u przez słodką dziewczynkę nie kupiło mnie to wiec drop. -Slow Start: Wielkie piersi serio mogli sobie darować, w skrócie cute girls i to nawet niezbyt ciekawe. |
UraFeb 2, 2018 4:10 PM
Feb 1, 2018 4:22 PM
#4
To może zacznę od najlepszych bajek. Cardcaptor Sakura: Clear Card-hen - troszku przehajpowana przeze mnie baja no ale cóż, tyle lat przerwy pomiędzy sezonami robi swoje. Nowa Sakura wygląda ładniej i o wiele lepiej prowadzi fabułę, jest bardziej liniowo, a nie fillerowo jak to było w starym sezonie(nie żeby był to jakiś wielki minus, bo pasowało to do tej serii) oraz tajemnica nowych kart zawarta w tym sezonie jest również lepiej prowadzona. Ze strony muzycznej nie ma jakiś dużych zmian, opening jest fajny, ale nadal nie jest to poziom tego z starej serii ( tak, 3 op). Oczekiwania: Przehajpowana baja sezonu Yuru Camp - Zimowy sezon był tak miły i obdarował nas wieloma cute girlsami, a najlepsze z nich są kampingowe dziewczynki, czyli Yuru Camp. Świetna seria z best girl sezonu (chyba nie muszę pisać o kogo tu chodzi) oraz innymi fajnymi dziewczynkami, która swoim klimatem tworzy MEGA przyjemne okruszki o kempingowaniu i △ w namiotach. Oczekiwania:Najlepsze cute girlsy z sezonu Mała rada dla tych co jeszcze nie oglądali tej bajki - zacznijcie to oglądać jak najszybciej albo... Sora yori mo Tooi Basho - Następne dziewczynki z tego sezonu, tym razem bardziej przygodowe niż okruszkowe, ale czekajta.... dziewczynki z liniowa fabuła? i to w topce sezonu? Tak, w końcu nie na darmo jest to "oridżinal madhałs produkszyn" (ohhhh yeaaaa). Muszę przyznać, że seria bardzo mnie zaskoczyła, bo nie spodziewałem się aż tak wielkiego poziomu zarówno od strony fabularnej jak i dziewczynkowej. Prawdopodobnie postawiłbym tą serie na pierwszym miejscu, ale hajp Sakury i Rin robią swoje. Oczekiwania: Wyyyysokie Hakumei to Mikochi - Cute girlsy po raz 3! yay! chwała zimowemu sezonowi! Malutkie dziewczynki w bardzo oryginalnym i pięknym świecie (pasikonik z gazetą, szkieletowe zwierzęta itp.) ale nie ukrywając, momentami potrafi troszkę przynudzić i średnio podoba mi się przebieg dialogów (te wyskakujące rameczki z postaciami... nie wiem jak to nazwać xd). Oczekiwania: średnio-wysokie(?) Violet Evergarden - Kyoani = hell yeeeezzz, Główny wątek = meh... Nie czuję klimatu tej bajki ani dramatu (choć czasami coś tam mnie bierze) no ale nie mogę zdradzić Kyoani, więc oglądać trzeba. Oczekiwania: 2D > 3D(tym razem to serio, nie żartuję) emm... tzn średnie Mitsuboshi Colors - 3 słodkie dziewczynki walczą o pokój w mieście, no jak ich nie kochać? Może i są troszkę wredne, ale w słodki sposób(tak, czasami wredność może być słodka PRAWDA ELEN?). Bardzo fajnie przedstawione męskie postacie jak na dziewczynkową serię, no i oczywiście nie zapominajmy o drugiej best girl z sezonu - Kotoha Oczekiwania: troszkę więcej niż średnie Overlord II - Nowy sezon Ainsa pana naszego jedynego i jego mega OP bandy. Nie wiedzieć dlaczego, ale oglądanie jak ekipa Momongi miażdży jakieś płotki które myślą, że 5 poziomowe zaklęcia są mocne (lol 5 tier xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD) jest po prostu świetną rozrywką. Ah, no i są jakieś lizardy, ale to tam średnio mnie obchodzi. Oczekiwania: średnie, ale rozrywka z oglądania wysoka Gakuen Babysitters - Dzieciaczki i milutki bohater jako przyjemne okruszki, które pokazują jak bardzo małe dzieci są spokojnie i milutkie drąc się przez cały odcinek, terroryzując innych oraz.... no... (nie lubię dzieci...) Oczekiwania: Troszkę mniej niż średnie Kokkoku - Jakoś nie czuję tej serii, niby ciekawe się zaczęło, fajny wątek, ale po prostu mnie nie kupuje głownie przez postacie a szczególnie antagoniści są... meh. Oczekiwania: średnio-niskie Ramen Daisuki Koizumi-san - Low tier jeśli chodzi o dziewczynki, no ale jest chociaż jakiś temat, który jest całkiem fajnie rozwijany, chodzi mi oczywiście o ciekawostki o ramenie, a nie o dziewczynki podniecające się makaronem z zupą... t-to nie tak! Oczekiwania: niskie Slow Start - Następne low tierowe dziewczynki bez jakiś szczególnych wyróżniających elementów. Oglądając to czuje się jakby zjadł cukierka z puszki babuni, który jest niby słodki ale... tylko słodki. Oczekiwania: niskie (ale nadal lepsze od ramena!) Nanatsu no Taizai: Imashime no Fukkatsu - Nigdy nie byłem fanem nanatsu głównie przez schematyczność i średnie postacie (no może oprócz Hawka i trochę... Bana?) no ale na sezon musi być jakiś shounen a ten nie jest jakoś bardzo zły, tylko średni Oczekiwania:nisko-średnie Dropnięte/on-hold: Ito Junji: Collection(drop) - Liczyłem na dobry horror anime, ale przypomniałem sobie, że horror i anime niezbyt do siebie pasują, co Ito Junji pokazuje bardzo... dobrze. Karakai Jouzu no Takagi-san(on-hold) - Excuse me sir, do you have time to talk about our lord and saviour Takagi-sama? Tak, czoło Takagi stało się moją nową religia, lecz nie dam rady oglądać tego samego przez cała serie, może gdyby tak zostawić samą Takagi... Jest jeszcze nowy fejt, ale widziałem tylko 1 epek i nie było umu, więc... później dopisze. |
inosekFeb 1, 2018 4:29 PM
Feb 2, 2018 3:42 PM
#5
Sezon bardzo dziewczynkowy i przyjemny w oglądaniu po pozbyciu się paru nudnych tytułów. Trochę brakuje jakiegoś świetnego tytułu (takiego 9/10) już drugi sezon z rzędu, ale da się przeboleć przy takiej liczbie dobrych. No to lecimy, w nawiasie liczba odcinków. Dagashi Kashi 2 (3) – Mimo że pierwszy sezon nie był jakiś super, trochę żal, że zrobiły się tu zawirowania ze studiem i formatem emisji. W krótkiej formie może lepiej sprzedaje info o dagashi, ale postacie mają mniej czasu dla siebie, a tu jednak ekipa jest ciut lepsza niż w stockowym anime monotematycznym. Poza tym nie widzę specjalnie różnic w stosunku do pierwszego sezonu. Fate/Extra Last Encore (1) – Miałem lekki dysonans poznawczy, kiedy po wstępie nie usłyszałem głosu Araragiego. Poza tym trudno coś powiedzieć. Shaft daje nadzieje na niebanalnego Fate'a, ale póki co dział się niewytłumaczony chaos, czyli w sumie nic konkretnego. Jest to, obawiam się, brzydsze od typowego shaftowego tytułu, ale da się patrzeć. Czas pokaże, czy Fate jest jeszcze do uratowania. Hakumei to Mikochi (4) – Numer dwa sezonu. Malutki świat w swojej pomysłowości jest absolutnie uroczy, a bohaterki świetnie się uzupełniają. To takie pogranicze świata przyrody i magii w dyskretnym, baśniowym stylu. Do tego ma śliczną grafikę z przyjemną teksturą. Ito Junji: Collection (3, drop) – Dobrego horroru w anime nie ma i nie będzie. Ta próba była o tyle wyjątkowa, że miała jakieś pozory sensu. Zawiódł brak klimatu spowodowany wyobcowaniem postaci i absurdem niektórych historii. Nie jest to jakiś straszny (hehe) szit, ale nie jest też to coś, na co chciałbym poświęcić czas, a za odcinek trudno się było wziąć. Żal mi tylko openingu i endingu, bo oba były świetne. Karakai Jouzu no Takagi-san (3, drop) – Ta seria miała pomysł na siebie, ale dało się go zawrzeć w jednym zdaniu, przez co powtarzalność i nuda przeważyły nad chęciami do oglądania. Może to by się sprawdziło raz, może w krótkiej formie, ale 12 razy oglądać to samo to za wiele. Chociaż samą Takagi może i by się dało... Killing Bites (4) – Moje guilty pleasure, które z odcinka na odcinek robi się coraz mniej guilty. Ostatni raz się tak bawiłem przy Keijo, przy czym tamto miało znamiona parodii, które tu raczej nie są obecne. Furry dziewczyny, walki na śmierć i życie, hard rockowe solówki gitarowe i... narrator rzucający ciekawostkami rodem z National Geographic. Jeśli dorzuci się do tego dwie charyzmatyczne bohaterki, nie sposób tego nie pokochać. A może to tylko mnie odbija... Koi wa Ameagari no You ni (4) – Przyjemny i nietypowy romans z jakąś głębią. Bohaterka nieoczekiwanie wie, czego chce, a wszystko jest dość realistyczne i przedstawione bez zbędnych rozmyślań nad sensem miłości. Niestety w 4 odcinku pojawia się zagrywka poziom albo dwa niższa i jeśli pociągną to w stronę dramatu z nieporozumień i szantażu, nie przysłuży się to serii. Poza tym grafika się wyróżnia, a do tego jest całkiem ładna – nawet lubię styl z "rozciągniętymi" postaciami. Märchen Mädchen (3, drop) – Ja to bardziej widziałem jako przygody w magicznej dziewczynkowej szkole, może z jakimiś pojedynkami na koniec. A tu najpierw się nic nie dzieje, a potem przeskakują do jakiegoś poważnego, międzynarodowego turnieju, w którym bohaterka koniecznie musi uczestniczyć. Nic mnie tu nie kupiło. Mitsuboshi Colors (4) – Nie widziałem jeszcze dziewczynkowej serii z dziewczynkami w wieku podstawówkowym, które zachowują się, jakby faktycznie miały tyle lat, a przy tym pozostają urocze, ale obecny sezon taką mi przyniósł. I jakimś cudem nie wkurza mnie, że Sacchan jest rozwydrzona i że Yui co odcinek płacze (Kotoha jest oczywiście bez wad). Takich anime nigdy za wiele. Overlord II (4) – Z kamerą wśród jaszczurek... to znaczy, chyba miała być seria o jakimś arcyliszu czy coś. Żeby nie było, mnie takie posunięcie odpowiada, bo jest na tyle oryginalne, że ciekawe. Trzeba tylko pamiętać o tym, że Ainz to koleś przeniesiony do gry, bo przez pierwsze 3 odcinki dało się zapomnieć. Poputepipikku (2, drop) – Zupełnie tego nie rozumiem i nie rozumiem, co ludzie mogą w tym widzieć poza okazją do potrollowania, że jest to super tytuł. Nie jest to śmieszne, nie ma puenty, jako zjawisko jest ciekawe może przez jeden odcinek, ale to wszystko. Daję 3/10 dlatego, że na więcej nie zasługuje, a gdybym dał mniej, jeszcze by się twórcy ucieszyli, że im wyszło, jak chcieli. Ramen Daisuki Koizumi-san (3, drop) – To było jeszcze w miarę, bo choć bohaterki pozostawiały wiele do życzenia, dało się to oglądać dla ramenowych ciekawostek. No ale są lepsze tytuły. Może obejrzałbym, gdyby było w krótkiej formie. Ryuuou no Oshigoto! (1, drop) – Myślałem, że będzie z tego coś przyjemnego, a wyszła loliseria. Zastanawiałem się jeszcze, czy oglądać, bo po Tenshi no 3P miałem odrobinę dosyć anime tego typu. Potem jednak zobaczyłem, jak zaczyna się LN będąca pierwowzorem. Nie, dziękuję. Slow Start (4) – To są najbardziej typowe dziewczynki w tym sezonie, nieskupione na niczym szczególnym i przez to może przyćmione przez inne serie. Nie ma tu zbytnio o czym pisać – ogląda mi się to dobrze z powodu tego co zawsze, czyli wtopienia w słodki moe świat. Sora yori mo Tooi Basho (5) – A tym razem dziewczynki (odrobinę mniej słodkie niż reszta sezonu) płyną na Antarktydę. Brzmi nierealnie, ale mimo to okrężnymi drogami udaje się zachować realizm i mimo, że głównego dania jeszcze nie podano, potrafi trzymać przy ekranie. Hinata najlepsza z tego wszystkiego! Takunomi. (3) – A tutaj dwudziestokilkuletnie panie słodko piją rozmaite alkohole. W krótkim formacie to się sprawdza świetnie i przez te trzy odcinki udało mi się zapamiętać bohaterki lepiej niż w podobnych seriach, co idzie na plus. Alkoholowe ciekawostki są lepsze niż w Osake wa Fuufu, a do tego bohaterki wydają się mieć garderobę większą niż typowe dwie koszulki na zmianę, co cieszy oczy. Violet Evergarden (4) – Wiadomo było, że na to będzie straszny hype jak również antyhype, więc mając to na uwadze, starałem się patrzeć na to neutralnie i oceniać, co widzę. Pierwsze dwa odcinki spełniły oczekiwania cudowną grafiką, jakiej można było się spodziewać po KyoAni, zapowiedzią rozwojowej historii i zaskoczyły świetnym soundtrackiem. Niestety dwa kolejne wskazują na to, że fabuła jest raczej skokowa niż rozwojowa, a seria nie wydaje się wiedzieć, gdzie chce iść... Yuru Camp△ (5) – Mój faworyt sezonowy. Campingowe dziewczynki z sympatycznymi postaciami zrobione w stylu dziewczynkowo-przyjacielskiego iyashikei. Klimatyczna muzyka, świetne stroje z kolekcji jesień-zima, podejście do tematu potrafiące zaciekawić i... dziewczynki. Rin oczywiście najlepsza, ale Nadeshiko i Aoi też są czarujące. Chiaki to nie mój typ, ale dam się jej jeszcze wykazać, a Eny nie było za dużo, czego odrobinę żałuję już w 5 odcinku. |
Feb 8, 2018 5:25 PM
#6
Beatless (3) - Piękne projekty postaci, przede wszystkim te głównych hIE i... i to by było w sumie na tyle. Oglądam na razie bo jestem ciekaw gdzie oni z tym zmierzają i jestem pod wrażeniem tego, że można zmarnować 3 odcinki i w sumie nic nie zaprezentować. Liczyłem się z tym, że to może być kolejny Guilty Crown, ale niestety jest o wiele nudniej i jeszcze mniej tu sensu i logicznego postępowania postaci. Może to pooglądam, ale bardziej prawdopodobne, że po prostu porzucę. Oczekiwania: żadne. Citrus (5) - Zaczęło się bardzo fajnie. Pierwsze dwa odcinki to solidne shoujo ai/yuri, które ma jakąś fabułę i dawało szanse na jej przedstawienie i dość naturalny rozwój bohaterów, ale później zdecydowanie się pogorszyło. Wiele wątków lub postaci jest denerwujących i sztucznie wprowadzanych, a całość pruje się na szwach. Wciąż jest to seria na tyle niezła, że można ją spokojnie pooglądać, ale już na pewno nie łapie się jako coś wartego polecenia osobom nie zainteresowanym szczególnie główną jej tematyką. Wciąż jednak mam tycią nadzieję, że powrócimy poziomem do początku. Oczekiwania: średnio-niskie. Dagashi Kashi II (2) - Pierwszy sezon dość mi się podobał. Seria ma sympatycznych bohaterów i przekazuje mnóstwo informacji o słodyczach ( z rodzaju tych nikomu niepotrzebnych xd), ale jest zbyt schematyczna, żeby wybić się ponad takie mocne 6. Nie wszystko mi też w niej odpowiada. I chyba właśnie ten nowy sezon zaczął się z większym nagromadzeniem tych elementów, które mi trochę nie pasują. Albo może to kwestia zmiany stylu wynikającego ze zmiany reżysera? Nie wiem czemu, ale odbieram go jako odrobinę słabszy. Tylko że tak na dobrą sprawę widziałem dopiero jeden pełny odcinek (w porównaniu do poprzedniego sezonu), więc ciężko też jednoznacznie przesądzać. Oglądać raczej będę, ale nie spodziewam się niczego specjalnego po tej produkcji. Oczekiwania: niskie. Dame x Prince Anime Caravan (3) - Jest to zaskakująco solidna seria. Zacząłem oglądać będąc praktycznie pewnym, że od razu to wyrzucę i zdziwiłem się, gdy okazało się, że bohaterka jest naprawdę sensowna, a całość nie jest wyłącznie kolejnym męskim haremem, ale jednocześnie serią parodiującą tego rodzaju tytuły. I wszystko byłoby super i oglądałbym do końca, gdyby nie to, że to dalej jest parodia czegoś za czym nie przepadam, a o ile księżniczka wypada świetnie, to już książęta skończyli w nader denerwujących rolach. Zamierzam oglądać dopóki mi się to nie znudzi. Kto wie, może dotrwam do końca. Oczekiwania: niskie. DARLING in the FRANKXX (4) - Jestem bardzo pozytywnie nastawiony do tego tytułu. Bardzo przypomina mi Kiznaivera. Widać dbałość o szczegóły w każdym aspekcie. Ładne projekty postaci i mechów, scenariusz nie sili się żeby natychmiast wszystko wytłumaczyć toną ekspozycji, a świat jest naprawdę interesujący i początek pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi. Co prawda zanosi się na to, że seria zechce z siebie zrobić jeden wielki sex joke i pełno w niej podtekstów z tego wynikających, ale ogląda mi się to tak przyjemnie, że naprawdę mi to nie przeszkadza. Wiele zależy od tego czy i jakie plot twisty nas czekają i jak się to wszystko skończy, ale na razie jestem bardzo pozytywnie nastawiony. Świetny ending. Oczekiwania: średnio-wysokie. Death March Kara Hajimaru Isekai Kyousoukyoku (4) - Sezonowy crap z przepakowanym bohaterem który idzie sobie przez nieznany mu świat będący skrzyżowaniem RPG i fantasy i od niechcenia zmienia wszystko na lepsze. Przy tym do tej pory robi to tak by niespecjalnie zwracać uwagę na swoją wszechmoc. Głupie to, naiwne, ale czerpie się z tego jakąś taka bezmózgą satysfakcję i przyjemność. Nie mam pojęcia czemu. Żeby było jasne, nie polecam nikomu. Oczekiwania: żadne. Devilman Crybaby (10) - Skończyłem już oglądać, więc nie byłem pewien czy jest sens pisać czy może lepiej poczekać na koniec zimy, ale chyba wolę wspomnieć na świeżo. Tytuł bardzo podobny do Kemonozume. Naprawdę solidny start z intrygującym zawiązaniem akcji, potencjałem i przesłaniem (co prawda dośc oklepanym, ale o pewnych tematach nigdy nie myśli się za wiele i zawsze są aktualne), pozbawiony sensu, logiki i pełen bałaganu środek i mające wzbudzić szok i zaskoczenie zakończenie. Grafika to typowy Yuasa. Człowiek nigdy nie wie gdzie się kończą przebłyski geniuszu, a gdzie zaczyna brzydota i partactwo. Niektóre sceny wyglądają spektakularnie, inne są po prostu okropne, a całość stylu graficznego jak zawsze do mnie nie przemawia. Gdyby to były faktyczne pierwsze wrażenia, to mój opis byłby bardziej optymistyczny, ale po pooglądaniu całości nie jestem z tego zadowolony. Mimo to jest to solidna seria. Warta przynajmniej zapoznania się, by wyrobić sobie własną opinię. Fate/Extra Last Encore (2) - Kompletny chaos w pierwszym odcinku, połączony z wizualnym stylem shaftu i standardowym fate'owym bełkotem... eee, ekspozycją, tak to się ładnie nazywa. Drugi odcinek trochę normalniejszy, ale za wiele nam jeszcze nie przybliżył. Jest w tym pewna świeżość. Dobrze się ogląda. Saber na razie o wiele sensowniejsza niż jej alter ego. Zobaczymy. Jak nie shaft, to już nikt z tego nic nie wykrzesze. Oczekiwania: średnie. Gakuen Babysitters (5) - Seryjka w stylu Shounen Maid czy Ikkoku Meiro no Croisee czyli takie ciepłe okruszki, które niczym szczególnym się nie wybijają i zostaną szybko zapomniane. Główni bohaterowie to bracia o sporej różnicy wieku, którzy stracili w wypadku samolotowym oboje rodziców. W zamian za dach nad głową starszy ma się w wolnych od nauki chwilach opiekować dzieciakami z mini przedszkola dla nauczycieli ze szkoły, do którego to będzie również chodził młodszy brat. Dobrze się ogląda, budzi pozytywne emocje, bohaterowie nie są jednowymiarowi, ale jednak w większości zbudowani na bazie kilku nałożonych na siebie schematów (ewentualnie z jakimś gratisowym twistem). Polecam jeśli ktoś szuka czegoś lekkiego i niezobowiązującego do oglądania, a nie ma ochoty na kolejne zgraje słodkich dziewczynek. Oczekiwania: średnie. Grancrest Senki (5) - Typowe przygodowe fantasy. Przeciętni choć sympatyczni bohaterowie i niewyróżniający się niczym szczególnym dla tego typu serii świat. Całość dość zgrabnie prowadzona jak na coś aż tak schematycznego. Niestety poziom animacji pozostawia sporo do życzenia, a fabuła gna do przodu na łeb na szyję, mimo że seria ma mieć aż 24 odcinki. Wydaje mi się, że w rękach dobrego scenarzysty, z solidną animacją i reżyserią mogłoby to być całkiem dobre anime, a tak wyszedł taki przyjemny choć trochę bezbarwny średniaczek. Oczekiwania: średnio-niskie. Hakata Tonkotsu Ramens (4) - Miasto z niezwykle wysokim odsetkiem zabójców i klimat starej Durarary... no, prawie, ogólnie wypada to jednak odrobinę słabiej. Eksecentryczni bohaterowie, podziemne interesy, atmosfera wielkiego miasta, serie przypadków łączące ze sobą postaci w sieć wzajemnych powiązań, nutka tajemnicy. Działa dopóki nie zaczniesz się zastanawiać nad sensem tego wszystkiego. Oczekiwania: średnie. Hakumei to Mikochi (2) - Sympatyczne bohaterki, przepiękny baśniowy świat malutkich ludzików, w którym jest wiele nieoczekiwanego do odkrycia. Ogląda się przyjemne, mamy na co popatrzeć przy nastrojowej muzyce, zdecydowanie jest to dobra seria. Na razie nie pokazała jednak niczego na tyle specjalnego, żebym stracił dla niej głowę, czy nie mógł doczekać się następnego odcinka. Oczekiwania: średnio-wysokie. Hakyuu Houshin Engi (1) - Było w tym wiele elementów, które wskazywały na to, że jest to bardzo solidny shounen. Niestety zdecydowano się zrobić streszczenie arców z mangi zamiast pełnoprawnej adaptacji, więc ja po oglądnięciu pierwszego odcinka i przeklatkowaniu drugiego odpadłem. Jest coś jednak w tej serii, bo ściągnąłem sobie stare anime Soul Huntera i zamierzam dać tej historii drugą szansę. Drop. Ito Junji: Collection (3) - Historie Junjiego Ito są szeroko rozrzucone na skali od nieudanych do mistrzowskich i wydawałoby się, że podobnie może być z adaptacją jego mang, więc nie zraziłem się po nieudanej premierze. Kiedy jednak całkowicie zmarnowano jedną z tych niezłych dając jej dwie minuty na krzyż, a następnie zupełnie nie zdołano uchwycić nastroju grozy innej solidnej opowieści, to straciłem nadzieję na udane przeniesienie ich na ekran, a na pewno w przypadku tej produkcji. Drop. Karakai Jouzu no Takagi-san (3) - Kolejny tytuł jednego żartu powtarzanego do znudzenia. Nie udało się to w Keppeki Danshi Aoyama, nie udało w Sakamoto Desu ga i nie uda się tez tutaj. Przynajmniej nie jeśli chodzi o mnie. Nie bez wprowadzenia różnych wariacji na temat i grupki postaci drugoplanowych (a niestety 3 dziewczyny z powiązanej mangi, które dostają scenę czy dwie na odcinek, to za mało). Takagi jest, co prawda, urocza, ale niestety też sztuczna, a dla równowagi irytuje mnie jak głupkowaty jest bohater i jak jednotorowe jest jego myślenie, więc nie zamierzam męczyć tego tytułu. Drop. Killing Bites (3) - Seria pokroju Seikon no Qwaser czy Taboo Tatoo zanim zeszło na psy. To taki tytuł, że jak próbujesz wyjaśnić czemu ci się to fajnie ogląda, to ludzie zaczynają się na ciebie dziwnie patrzeć. Ale działa. Trochę było podobnie również w Keijo. Balansuje na granicy pustej acz przyjemnej rozrywki i pozbawionego sensu bałaganu. Oczekiwania: niskie. Koi wa Ameagari no You ni (4) - Dojrzały romans z solidnie skonstruowanymi bohaterami i nietypowymi dla gatunku motywami. Pierwsze trzy odcinki fenomenalne pod każdym względem. Realistyczne, z sympatycznymi bohaterami, przepiękną oprawą w nie często dziś używanym stylu graficznym. Niestety czwarty odrobinę poleciał poziomem w dół, ale trzymam kciuki by to było drobne potknięcie. Fenomenalny ending i ogólnie dobra muzyka. Oczekiwania: wciąż wysokie. Kokkoku: Moment by Moment (5) - Na razie jedna z kilku ciekawszych propozycji, ale jednocześnie taka, którą bardzo łatwo zepsuć i która ma pewne bolączki. Świetny pomysł na motyw zatrzymania czasu i ogólne zawiązanie fabuły, ale niestety bohaterowie są niezbyt sympatyczną grupką, a antagoniści wydają się bardzo zagubieni i tacy trochę nijacy. Mimo tego seria jak do tej pory wciąż się nie wywaliła, dobrze buduje napięcie i ujawnia informacje w sposób, który budzi tylko kolejne pytania. Jeśli tylko ma pomysł na zgrabne zamknięcie tego wszystkiego, to już będzie dobrze, a jeśli w międzyczasie zdoła jeszcze przedstawić bohaterów w jakimś lepszym świetle i nakłoni mnie do kibicowania im, to już w ogóle może to być topka sezonu. Oczekiwania: średnio-wysokie. Märchen Mädchen (2) - Niezwykle nudna seria o magicznych dziewczynkach i turnieju między nimi, który ma się niby odbyć. Zapewne zaraz po tym, jak głównej bohaterce uda się wreszcie przemienić. Niestety wciąż nie zanosi się na to po trzech odcinkach (ten ostatni tylko klatkowałem). Gdzieś tam był jakiś motyw książek, ale nic z nim nie zrobiono, a wręcz stracił on jakikolwiek sens po pojawieniu się Shuten Doji, czyli postaci z mitologi i legend japońskich, a nie literatury. Nie wiem po co w ogóle to powstało. Drop. Miira no Kaikata (2) - Przeurocza mumia zachowująca się momentami jak słodki dzieciak, a momentami jak ukochane zwierzątko. Do tego okruszkowa atmosfera i szczypta przyjaźni w tle. Prócz tego niestety nie ma tu niczego więcej. Jednym słowem taki przyjemny seans na raz. Nic wartego chwalenia, są bardziej monotonne sceny, ale ogólnie nie żałuje się poświęconego czasu. Oczekiwania: średnio-niskie. Mitsuboshi Colors (3) - Bardzo fajnie oddane bohaterki, których zachowanie świetnie pasuje do wieku. Bywają wredne (szczególnie jedna), bywają wkurzające, ale we wszystkim co robią jest jakiś taki dziecięcy urok. Do tego pięknie oddali miasto w którym swój czas spędzają dziewczyny. Ogląda mi się to bardzo przyjemnie. Kotoha best girl! Oczekiwania: średnie. Nanatsu no Taizai: Imashime no Fukkatsu (4) - Taki całkiem przyjemny shounenik. Momentami ogląda się świetnie, momentami trochę kuleje, ale ogółem pozostawia dobre wrażenie. Oczekiwania: średnio-niskie. Overlord II (5) - Wszyscy niezadowoleni z arcu poświęconego jaszczurkom, a ja jestem w pełni nim usatysfakcjonowany. Nie jest to seria z nie wiadomo jak intrygującą fabułą, dlatego ja osobiście czerpię radość z komicznych interakcji między wszystkimi bohaterami i każdego strzępu informacji o świecie, który nam zaprezentują. Oczywiście chciałbym, żeby wydarzyło się coś o większej skali, ale może dojdziemy i do tego. Fajnie się ogląda głównego bohatera, który z jednej strony próbuje wpasować się w rolę, jakiej się wszyscy spodziewają po arcyliszu, a z drugiej niekoniecznie jest tak zły jak można tego po nim oczekiwać. Oczekiwania: średnie. Pop Team Epic (1) - What the fuck!? Jeśli po oglądnięciu uważam, że najlepszy z tego był fałszywy wstęp i opening,to chyba nie powinienem tego oglądać, to nie mój typ humoru. Drop. Ramen Daisuki Koizumi-san (3) - Generalnie raczej taka sobie seria z masą ciekawostek o ramenie. Nie przepadam szczególnie za żadną z bohaterek, a główna wręcz mnie denerwuje, ale poza tym da się oglądać, zwłaszcza jeśli sie jest choć trochę zainteresowanym głównym motywem. Oczekiwania: niskie. Ryuuou no Oshigoto! (1) - Shogi, loli, wariaci, przechodzące do rękoczynów koleżanki. Wszystko wymieszane w przypadkowych proporcjach i doprawione podtekstami które sprawiają, że mam ochotę sam oddać się w ręce policji po pooglądaniu już jednego odcinka. Dziękuję, obejdzie się. Drop. Sanrio Danshi (1) - Zerknąłem z nastawieniem, że prawie na pewno porzucę. Powiem szczerze że było odrobinę lepsze niż się spodziewałem po serii mającej reklamować Sanrio, ale i tak nie zamierzam tego oglądać. Drop. Slow Start (3) - Kolejna grupka słodkich dziewczynek. Tym razem bez żadnego motywu przewodniego, więc żeby coś z tego było tytuł musiałby być dźwignięty przez świetnie skonstruowane postaci albo bardzo dobrze napisany scenariusz. Niestety żaden z tych trudnych do spełnienia elementów nie zaistniał. Efektem tego mamy słodką, trochę nudnawą historyjkę. Niektóre sceny są udane, większość pozostawia wiele do życzenia. Można to oglądnąć, ale czy warto? Rozważam dropa. Oczekiwania: niskie. Sora yori mo Tooi Basho (5) - Jedna z najlepszych pozycji sezonu. Dziewczyny wybierają się na Antarktydę, więc pierwsze wrażenie przywodzi na myśl raczej mało realną historyjkę, ale jak do tej pory wszystko jest sensownie osadzone fabularnie. Postaci są bardzo dobrze napisane, ich charaktery nieoklepane, dobrze ze sobą współgrające. Do tego świetnie wyważona komedia i bardzo dobrze używana muzyka i całość ogląda się z olbrzymią przyjemnością. Cały czas jest drobna obawa co będzie jak już na ten biegun południowy dotrą, ale jest to jak do tej pory solidna produkcja, której nie da się odmówić kunsztu wykonania, więc chyba można być optymistycznym. Oczekiwania: wysokie. Takunomi (2) - Seria o młodych dorosłych dziewczynach, które mierzą się z problemami codzienności, a wieczorami spędzają wspólnie czas przy różnych drinkach i przekąskach. Całkiem przyjemna seryjka. Dzięki krótszym odcinkom idealnie się ją ogląda, bo nie zdąży znudzić. Oczekiwania: średnio-niskie. Toji no Miko (5) - Grupa walczących katanami dziewczyn trenuje, by zabijać atakujące Ziemię potwory znane jako aradamy. Podczas turnieju dla najlepszych przyszłych kapłanek z poszczególnych szkół jedna z nich nagle atakuje główną kapłankę i po nieudanym zamachu zmuszona jest uciekać, co udaje się jej tylko dzięki niespodziewanej pomocy głównej bohaterki. Okazuje się, że pod główną kapłankę podszywa się aradama. Teraz dziewczyny poszukiwane są dość nieudolnie przez resztę kapłanek, wpadają po kolei na swoje koleżanki, by stoczyć z nimi walkę i przekonać do swojego punktu widzenia, bo tego przecież wymaga fabuła, a prócz tego szukają sposobu na dotarcie do podszywającej się aradamy i rozprawienie się z nią. Opis długi, ale jest to tak przeciętna seria, że jestem zaskoczony informacją o dwóch sezonach które dostała. Logiki w tym nie ma za wiele, poziom animacji taki sobie i w zasadzie jedyne, co warte pochwały, to research zrobiony przez autora pod względem różnych technik walk i całkiem solidna choreografia w ich trakcie. Oczekiwania: niskie. Violet Evergarden (2) - Seria jest trochę jak główna bohaterka. Przepiękna, ale emocjonalnie trochę wydmuszka. Widziałem tylko dwa odcinki, więc nie chcę przesądzać, a też byłaby w tym jakaś logika, gdyby wraz z odkrywaniem znaczenia uczuć i emocji przez bohaterkę, wypełniały one coraz bardziej tę historię, ale na razie nie jest to seria, której spodziewałem się po takiej reklamie zrobionej temu przez studio. Zawsze zostaje podziwianie widoczków i subtelnej animacji genialnie oddającej każdą myśl i stan bohaterów poprzez drobne gesty, pozycje ciała czy zaciśnięcie ust. Pod tym względem to jest niesamowite. Oby jak najszybciej reszta dorównała. Oczekiwania: niestety już tylko średnie. Yowamushi Pedal: Glory Line (1) - Muszę przyznać, że jak trzeci sezon wydawał mi się z początku bardzo świeży ze względu na wątek odejścia byłych trzecioklasistów, przejęcie pałeczki przez młodszych i konieczność odbudowania siły zwycięskiej drużyny, by na podobnym poziomie prezentować się w kolejnych zawodach, to w trakcie oglądania go wszystko przepadło. Autorowi brakowało już interesujących pomysłów i całość wydaje się taka odgrzewana i z recyklingu. To co było potencjalną szansą tego tytułu na coś nowego iświetnego zamieniło się na gwóźdź do trumny. Do tego umiejętności bohaterów stają się coraz bardziej absurdalne. Była to dobra seria, ale się przejadła i spadła do poziomu średniaczka. Prawdopodobnie pooglądam, bo to tytuł, który prawie każdy odcinek kończy clifhangerem i dobrze się go maratonuje, ale podchodze do tego już bez serca. Oczekiwania: niskie. Yurucamp△ (2) - Po początkowych odcinkach zanosi się na jedną z lepszych serii dziewczynkowych. Nie jestem jeszcze przekonany do parki ze szkolnego klubu, ale pozostałe bohaterki wypadają tak dobrze, a całość ma taki sielski klimat, że i tak ogląda się przednio. Do tego piękne widoczki, świetne stroje na chłodniejsze okazje, których w anime nie oglądamy aż tak często i dobra muzyka. Czego chcieć więcej? Oczekiwania: średnio-wysokie. |
UrizitharFeb 8, 2018 5:29 PM
Reply Disabled for Non-Club Members
More topics from this board
» The best of 2017 - w jakiej formie to zrobić?Urizithar - Jan 6, 2018 |
3 |
by Lusilla
»»
Jan 23, 2018 11:43 AM |